Króliki w fatalnym stanie trafiły do sopockiego Uszakowa

i

Autor: Alexas_Fotos/cc0/pixabay Króliki w fatalnym stanie trafiły do sopockiego Uszakowa

To miał być "króliczy raj", ale właścicielka zgotowała im piekło. Prokuratura zajmie się sprawą 100 królików, które trafiły do sopockiego Uszakowa [AUDIO]

2018-02-08 9:34

„Króliczy raj” okazał się prawdziwym piekłem. Prokuratura zbada sprawę stu królików przywiezionych z Berlina przez kobietę, która planowała otworzenie w Trójmieście zwierzęcego azylu dostępnego dla zwiedzających.

Sprawę opisywaliśmy w sierpniu. Do sopockiego Uszakowa trafiła ponad setka królików. Zwierzęta były zaniedbane, chore i okaleczone. Wiele z nich nie miało oczu, uszu, a nawet łap. Króliki były zarobaczone i zaropiałe. Do Sopotu trafiły z Berlina. Ich właścicielka chciała założyć tu "Króliczy raj".

>>>Wyrwał Okruszkowi genitalia i zostawił cierpiącego. Jest akt oskarżenia przeciwko oprawcy kota z Gdyni

Interes jednak nie wypalił i w sierpniu ubiegłego roku króliki trafiły do przytuliska Uszakowo. - Zwierzęta były w opłakanym stanie – mówi koordynatorka „Uszakowa”, Dominika Rędzińska. - Króliki żyły w dużym ścisku, miały poobgryzane uszy, poranione narządy płciowe, infekcje płuc i zmiany na wątrobie. Zwierzęta przejechały kawał drogi bez jedzenia i picia oraz bez dostępu do świeżego powietrza - dodaje.

Transportu nie przeżył najmniejszy z królików. Nie udało się uratował ok. 30 z najbardziej chorych i okaleczonych. Pracownicy Uszakowa nadal walczą o poprawę zdrowia pozostałych. Sprawa została zgłoszona na policję, a teraz trafiła do prokuratury.

Właścicielka królików jest poszukiwana, tymczasem przesłuchano już wszystkich świadków. Śledztwo prowadzone jest w kierunku znęcania się nad królikami, to jest o czyn z art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt. - Postępowanie zostało zainicjowane we wrześniu 2017 roku zawiadomieniem złożonym przez osobę ze Stowarzyszenia Pomocy Królikom - podaje Grażyna Wawryniuk z gdańskiej prokuratury. - Kobieta miała wynająć pomieszczenie mieszkalne w domu w Bojanie, ale właściciel nie zgodził się na przyjęcie królików. Poprosiła o pomoc osobę, która skontaktowała się ze schroniskiem. Po uzgodnieniu osoba ta przekazała je do Sopockiego Uszakowa. Okazało się, że zwierzęta były zapakowane po około 20 do 30 sztuk w ciasnych kartonach, bez wody i picia, z ograniczonym dostępem do powietrza - dodaje.

Wydana została też opinia lekarza weterynarii. Prawdopodobnie zwierzęta są zarażone ciężkim do leczenia wirusem. Mimo wszystko króliki, które obecnie przebywają w Uszakowie, a także w azylu w Toruniu, gdzie trafiła część z nich zaraz po odebraniu ich właścicielce - wciąż mają szansę na nowy kochający dom. Zanim jednak trafią do adopcji ich stan musi się znacząco poprawić.

Kiedy króliki będą gotowe do adopcji? Zapytała o to reporterka Radia ESKA< Aleksandra Szocik:

Czytaj także: Bez uszu, oczu, łap, zarobaczone i chore. Ponad 100 królików z dzikiej hodowli trafiło do sopockiego Uszakowa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki