Pogodowy dramat. Zamiast słońca – niż genueński i chłód
Tegoroczne lato rozpoczęło się... właściwie nigdy. Już rekordowo chłodny maj zapowiadał anomalię, ale czerwiec i lipiec przeszły wszelkie oczekiwania. Zamiast błękitnego nieba i 25-30°C – pochmurne, deszczowe dni z temperaturami rzędu 15–17 stopni. Szczególnie zimno jest nad morzem.
CZYTAJ TEŻ: Turyści z całej Polski przyjeżdżali tu na imprezy. Teraz kurort świeci pustkami. "Jest dramat"
W ostatnim czasie pogodę popsuł niż genueński, który przez wiele dni utrzymywał się nad środkową Europą. Teraz nad Polską krążą kolejne niże. Temperatury w większości kraju są poniżej normy wieloletniej – w wielu miejscach nie przekraczają 18–20 stopni, a niebo najczęściej jest zasnute chmurami. To nie są warunki do wypoczynku na plaży.
Mielno, Ustka, Rewal: nadmorski sezon widmo
Nad Bałtykiem – zamiast tłumów – pustka. W Mielnie, które latem tętni życiem, w lipcowe popołudnie można usiąść w dowolnej kawiarni bez rezerwacji. Lodziarnie świecą pustkami. Leżaki zostają schowane w magazynach.
Marta Piotrowska, właścicielka nadmorskiej restauracji przyznaje, że nie pamięta tak pustego sezonu. Ludzie przyjeżdżają, patrzą na niebo i pytają: "Gdzie to lato?". Odwołują rezerwacje, rezygnują z obiadów, znikają z miasta.
– Takiego słabego czerwca i lipca jak w tym roku nie pamiętają najstarsi mieszkańcy naszego miasta – mówi restauratorka z Mielna. – Szczególnie czerwiec dał się we znaki wszystkim przedsiębiorcom branży turystycznej. To są stracone dni, tygodnie, których już się nie da odrobić przez pozostałą część krótkiego sezonu. Opady deszczu i niskie temperatury spowodowały, że turystów jest zdecydowanie mniej niż w zeszłym roku. Widać to gołym okiem na ulicach naszej miejscowości…
i
Turyści, którzy mimo wszystko zdecydowali się przyjechać nad morze, nie kryją rozczarowania.
– Przyjeżdżamy co roku do Ustki i pierwszy raz nie było dnia bez deszczu. Plażowanie odpada. Więcej czasu spędzamy w kawiarniach albo na spacerach w kurtkach przeciwdeszczowych – opowiada Agnieszka z Warszawy, która wypoczywa z rodziną na wybrzeżu. – Dzieci się nudzą, a my mamy wrażenie, że trochę straciliśmy urlop.
Podobnie czuje się pan Marcin z Łodzi, który spędza wakacje w Rewalu: – Pogoda zrobiła swoje. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, jak będzie, to może wybralibyśmy góry albo wyjazd za granicę. A tak – człowiek siedzi w pensjonacie i patrzy przez okno.
Warmia i Mazury też na tarczy
Słaby sezon dotknął również Warmię i Mazury, gdzie turystyka wodna jest kluczowym źródłem dochodu dla wielu mieszkańców.
– Od pięciu lat pływam z turystami, ale ten sezon jest najgorszy – mówi Dariusz Smyt (57 l.), który oferuje rejsy po jeziorach. – Zwykle zaczynaliśmy od majówki, a pływania trwały nawet do połowy października. W tym roku zimny maj, chłodny czerwiec i deszczowy lipiec skutecznie odstraszyły turystów. Do tego nietrafione prognozy pogody – zapowiadane opady, których często nie było – sprawiały, że ludzie odwoływali rezerwacje. Poza tym Polacy wyraźnie mają mniej pieniędzy na wypoczynek. Koszty rosną, turystów ubywa - mówi załamany.
i
Nie lepiej jest w mazurskich pensjonatach. Adam Kowalski (30 l.) przyjechał do Ostródy z 4-letnim synem Aleksandrem.
– Niestety, pogoda w tym roku nie rozpieszcza: czerwiec przypominał kwiecień, a lipiec bardziej jesień. Każde okienko ze słońcem staramy się wykorzystać na maksimum. Polska to piękny kraj, warto tu wypoczywać – tylko potrzebne jest wsparcie państwa. Na przykład bon turystyczny bardzo by pomógł rodzinom z dziećmi - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
i
Podlasie: nowi turyści dzięki bonom, ale pogoda nadal przeszkadza
– Ten rok jest trudny dla firm działających w branży turystycznej, bo pogoda jest kapryśna – mówi Sławomir Żukowski (58 l.), właściciel wypożyczalni kajaków „Nad rzeką” w Supraślu. – W zeszłym roku już w kwietniu mieliśmy rezerwacje na cały sezon. W tym – turyści masowo odwołują przyjazdy, bo dostają alarmy pogodowe, ostrzeżenia przed burzami. Na Podlasiu wprowadzono w tym roku bony turystyczne na kilkaset złotych. Cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Miałem rodziny, które wypożyczyły u mnie kajaki. Powiedzieli, że gdyby nie te bony, nigdy by się nie zdecydowali przyjechać. A tak, poznali nowe miejsce, zachwycili się, być może wrócą za rok - mówi.
Swoją perspektywę przedstawia też Paulina Rusiłowicz (39 l.), turystka:
– Warto zachęcać Polaków do wypoczynku we własnym kraju. Szczególnie w takim roku jak ten, kiedy sporo osób może szukać pewnej pogody i słońca gdzieś za granicą. Albo w ogóle zrezygnować z wyjazdu.
i
Branża turystyczna alarmuje: „Bez sezonu nie przetrwamy zimy”
Spadki rezerwacji w nadmorskich i mazurskich miejscowościach sięgają nawet 30–50%. Przedsiębiorcy otwarcie mówią o stratach i apelują o pomoc.
– Potrzebujemy wsparcia państwa, bo jeśli my nie zarobimy latem, to zimą nie wydamy – podsumowuje jeden z mazurskich hotelarzy.
Pogoda na sierpień 2025. Czy w końcu przyjdzie prawdziwe lato?
Prognozy są niejednoznaczne. Część meteorologów zapowiada lekką poprawę, inni przewidują, że chłodne i zmienne lato utrzyma się do końca wakacji. Wiadomo jedno – lato 2025 przejdzie do historii jako jedno z najbardziej kapryśnych i rozczarowujących dla turystyki w ostatnich latach.