
Nożownik na Dniach Ursynowa w Warszawie. Zaatakował, bo zwrócono mu uwagę
Podczas Dni Ursynowa doszło do dramatycznego incydentu. W sobotę (14 czerwca) około godziny 21, w pobliżu jednego z zagajników ugodzony nożem został 33-letni mieszkaniec Warszawy.
Sebastian, który tego dnia spędzał czas z przyjaciółmi i rodziną, został zaatakowany chwilę po tym, jak zwrócił uwagę młodej parze. − Bawiliśmy się ze znajomymi i bliskimi na koncercie Opałka. W pewnym momencie zauważyliśmy parę, która zachowywała nieprzyzwoicie − opowiada mężczyzna w rozmowie z Faktem. Jak dodaje, sytuację nagrywał jego brat: − Mój brat nagrywał wszystko, żeby mieć dowód. Ta para poszła w krzaki. To też jest na filmie − dodaje.
W tamtym momencie w pobliżu miała się znajdować kilkuletnia dziewczynka. Sebastian zdecydował się interweniować. − Powiedziałem, żeby się ogarnęli, bo tu są małe dzieci − relacjonuje Faktowi poszkodowany.
Festyn zakończył się prawdziwą tragedią. 33-latek ugodzony nożem
Wydawało się, że sytuacja została opanowana. Jednak po chwili do grupy Sebastiana podszedł nieznajomy mężczyzna, który zażądał pokazania nagrania. − Nagle ten człowiek [...] podszedł i zadał mi cios nożem w brzuch − mówi Sebastian. − Myślałem, że to tylko uderzenie w brzuch, ale gdy zobaczyłem krew, wiedziałem, że dostałem nożem − dodaje.
Ranny mężczyzna został błyskawicznie przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł operację ratującą życie.
− Potwierdzam, że doszło do sprzeczki słownej między dwoma mężczyznami. Jeden z nich ranił 33-latka ostrym narzędziem w okolice jamy brzusznej. Mimo szybkiej interwencji osoba podejrzewana o napaść oddaliła się z miejsca zdarzenia − przekazywała „Super Expressowi” asp. szt. Marta Haberska z mokotowskiej policji.
Policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania sprawcy. W poniedziałek (16 czerwca) jak informuje stołeczna komenda, udało się zatrzymać podejrzanego − 35-letniego obywatela Polski.
− Został ujęty na jednym z przystanków kolejowych w powiecie nowodworskim. Był zaskoczony i nie stawiał oporu − czytamy w oficjalnym komunikacie policji.
Sebastian ma nadzieję, że sprawiedliwość dosięgnie sprawcę. Jak sam podkreśla w rozmowie z Faktem, jego celem była ochrona dzieci i interwencja wobec niestosownego zachowania w miejscu publicznym, nie prowokacja. Teraz walczy o powrót do zdrowia, otoczony wsparciem bliskich.