Tomasz Kucharski - burmistrz Pragi Południe

i

Autor: Miasto Stołeczne Warszawa/Facebook Tomasz Kucharski - burmistrz Pragi Południe

"Chorowałem 23 dni w samotności" -TYLKO U NAS wzruszająca rozmowa z burmistrzem Pragi-Południe

2020-10-12 16:29

Jak ostatni raz rozmawiałem z „Super Expressem” mówiłem, że choruję bezobjawowo. Z każdym kolejnym dniem było jednak coraz gorzej - stwierdził w poniedziałek Tomasz Kucharski, burmistrz Pragi-Południe, który przez 23 dni zmagał się z koronawirusem. Jakie były kulisy jego choroby?

Po kilku dniach od otrzymania pozytywnego wyniku testu na obecność COVID-19 stan burmistrza zaczął się gwałtownie pogarszać. - Przyszła nieustająca gorączka. 38 stopni lub więcej. To było najbardziej wyczerpujące. Jak człowiek budził się rano myślał, że dziś jest lepiej. A było tylko gorzej - opowiedział „Super Expressowi” Tomasz Kucharski. 

Burmistrz Pragi ma koronawirusa. - Zaraziłem się chyba na siłowni - mówi "Super Expressowi" Tomasz Kucharski NASZA ROZMOWA!

Burmistrz był w stałym kontakcie z sanepidem, który postanowił, że nie ma potrzeby umieszczania pacjenta w szpitalu. - Moja żona poddana została kwarantannie. Podzieliliśmy dom na pół. Ja byłem na górze a ona na dole. Gotowała mi obiad i stawiała garnek na schodach. Ja schodziłem w maseczce, zjadałem na górze i odnosiłem jej garnek. Takie życie odciska duże piętno na psychice - dodał burmistrz, który stwierdził, że dużą pomoc miał też od znajomych, którzy przynosili pod dom zakupy czy lekarstwa. 

Warszawa: Burmistrz Pragi-Południe opowiada jak chorował na koronawirusa. WZRUSZAJĄCY FILM

Niestety jednak sytuacja uległa pogorszeniu. - Dobrze, że byłem w stałym kontakcie ze znajomym lekarzem. Bo tak to nie miałem zapewnionej żadnej opieki medycznej. Nauczyłem się sam robić sobie codziennie zastrzyki w brzuch. Dostałem antybiotyk na osłonę i sterydy wziewne. Potem się okazało, że bez tego mogłoby być ze mną o wiele gorzej - stwierdził Tomasz Kucharski. 

Warszawa: Zabił rowerzystę ciężarówką i uciekł! Policjanci dopadli bezdusznego 49-latka

Po ośmiu dniach bardzo wysokiej gorączki zaczął się też kaszel. - To się nasilało. A wraz z kaszlem silny ból w klatce piersiowej. Nie mogłem wziąć pełnego oddechu. Wtedy powiedziałem, że już nie dam rady i zadzwoniłem do sanepidu. Tu muszę bardzo pochwalić ich pracę. W sobotę rozmawiałem z panią, a w niedzielę już miałem załatwione miejsce w szpitalu - mówił z podziwem burmistrz, który trafił na oddział chorób wewnętrznych przy ul. Wołoskiej. 

Wypadek ciężarówki na wjeździe na A2. Kierowca NIE ŻYJE!

Tam jednak procedury były bardzo rygorystyczne. - Musiałem leżeć zupełnie sam w sali. Lekarze czy pielęgniarki przychodzili w kombinezonach, gumiakach, goglach. To robiło ogromne wrażenie i też powodowało różne myśli. Zaczęły się kłopoty z sercem, arytmia, ciśnienie. Zacząłem myśleć o najgorszym - zwierzył się burmistrz. Na szczęście lekarzom udało się ustabilizować stan pacjenta. Po kilku dniach było już znacznie lepiej. - Wszystko łącznie trwało 23 dni. I tak sobie myślę, że jeżeli nasza służba zdrowia może stracić zaraz możliwość obejmowania specjalistycznym leczeniem chorych na koronawirusa to będzie katastrofa! Jedyne co mogę powiedzieć to stosujmy się do wytycznych i nie narażajmy siebie nawzajem. Słuchajmy lekarzy a nie polityków - podsumował burmistrz. 

Mazowsze: IMGW ostrzega przed intensywnym deszczem. Jak będzie w centrum?

Burmistrz Pragi-Południe opowiada o swojej chorobie. Ważna lekcja dla warszawiaków

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki