- Wypadek na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Mordach mógł skończyć się tragicznie dla kierowcy jeepa.
- Samochód osobowy zderzył się z pociągiem TLK „Biebrza”. Jego przód został całkowicie zniszczony.
- Kierowca cudem uszedł z życiem, doznając jedynie niegroźnych zadrapań. Pasażerom pociągu nic się nie stało.
- Jakie konsekwencje czekają kierowcę po tym niezwykłym zdarzeniu?
O kierowcy, który uniknął śmierci na przejeździe kolejowym w Mordach pod Siedlcami można powiedzieć, że urodził się w czepku. Tylko cud sprawił, że wyszedł cało z tak potwornego wypadku, który mógł się dla niego zakończyć tragicznie.
Niewiarygodny cud na przejeździe kolejowym
Mężczyzna jadąc swoim Jeepem Grand Cherokee w stronę Mordów nie zauważył na niestrzeżonym przejeździe kolejowym mknącego z dużą szybkością składu osobowego TLK „Biebrza”, relacji Warszawa Wschodnia - Gdynia Główna. Jednostka napędowa składu osobowego, rąbnęła z ogromną siłą w przód jeepa, który po uderzeniu przekręcił się o dziewięćdziesiąt stopni.
Oderwane części auta zostały rozrzucone w promieniu kilkudziesięciu metrów. W rozbitym samochodzie pozostał zakleszczony i przestraszony kierowca, którego uwolnili ze środka przybyli na miejsce strażacy. Kierującemu autem nic się nie stało. Po opatrzeniu przez służby medyczne kilku zadrapań, kierowca został zwolniony do domu. Podróżującym pociągiem pasażerom, również nie spadł włos z głowy.
Kierowca jeepa odpowie za spowodowanie kolizji z pociągiem?
Teraz kierowca osobówki musi się liczyć z konsekwencjami prawnymi swojego gapiostwa, bo czeka go zapewne naprawa pociągu. Policja bada okoliczności zdarzenia.