Co można zrobić z dwóch żeliwnych wanien, manekinowych nóg i rajstop? Okazuje się, że całkiem sporo. Zwłaszcza jeśli jest się Sarah Lucas, jedną z najbardziej wpływowych brytyjskich artystek na świecie − jak twierdzi Józefina Bartyzel z MSN.
Instalacja „Rzymianie” trafiła do kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej 20 listopada 2014 roku. I nie była to okazja z wyprzedaży. Muzeum zapłaciło za nią 160 tysięcy funtów brytyjskich, czyli 851 tys. zł według ówczesnego kursu.
− Instalacja „Rzymianie” czyli dwie wanny, wysokie buty oraz manekinowe nogi. Kompozycja, która wywraca do góry nogami wyobrażenie o klasycznej wystawie sztuki. Medium pracy: rajstopy i pończochy, wata bawełniana, metal, drewniany wieszak na ubrania, beton zbrojony, żeliwne wanny emaliowane i świetlówka − czytamy na stronie muzeum.
Brzmi ciekawie? A może jak lista zakupów do bardzo nietypowego spa albo lista śmieci po generalnym remoncie łazienki? Tak czy inaczej, muzeum zapewnia, że wszystko odbyło się absolutnie profesjonalnie.
ZOBACZ TEŻ: Memy po otwarciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
Kto za to zapłacił?
Nie tajemnica: Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach programu Narodowe kolekcje sztuki współczesnej. Procedura, jak podkreśla muzeum, była wieloetapowa: jedna komisja wybiera, druga ocenia, trzecia akceptuje. I wszyscy byli „za”.
Czy ktoś sprawdził, ile to naprawdę powinno kosztować? Tak. Muzeum twierdzi, że „komisja ds. rozwoju zbiorów zawsze dokonuje niezależnego rozeznania rynku i wyceny, co następnie jest weryfikowane przez kolejną komisję w MKiDN”. A warto dodać, że − jak podkreśla instytucja − „aktualnie prace tej artystki kosztują nawet do 500 000 euro”. Czyli z perspektywy kolekcjonerów − interes życia.
Kontrowersje? A jakże. Ale muzeum nie ma wątpliwości
Na pytanie, czy muzeum wiedziało, że zakup dwóch wanien i nóg manekina może wzbudzić emocje, odpowiada, że Sarah Lucas to uznana postać światowej sztuki. Jej wystawy odbywały się w Pekinie, Tampere, Helsinkach, Londynie, Wenecji, Nowym Jorku czy San Francisco. A po zakupie „Rzymian” kariera artystki jeszcze bardziej wystrzeliła. Więc, jak sugeruje muzeum, wanny tylko drożały.
A gdzie właściwie są teraz te słynne „Rzymianie”? Na razie ich nie widać. Instalacja była pokazywana przez sześć miesięcy na wystawie kolekcji MSN, ale... na razie odpoczywa. Nie wiadomo, kiedy ponownie trafi na widok publiczny.
Jedno jest pewne. Mało kto spodziewał się, że rajstopy, wieszaki, wata i dwie wanny mogą kosztować więcej niż mieszkanie w dużym mieście. Ale w sztuce wszystko jest możliwe. Zwłaszcza tej nowoczesnej.