Makabra w Manach. Angelika, Ania i nienarodzony Jaś zginęli na przejeździe kolejowym
Many to niewielka miejscowość koło Tarczyna. 13 grudnia 2021 r. po południu była mgła, a drogę pokrywał śnieg. Na przejeździe kolejowym doszło do niewyobrażalnej tragedii. – Odebraliśmy zgłoszenie, że na przejeździe kolejowym w miejscowości Many doszło do zderzenia pociągu towarowego relacji Dąbrowa Górnicza – Małaszewicze z samochodem osobowym citroen C3. W pojeździe znajdowały się trzy osoby. Niestety przeżyła tylko jedna – mówiła „Super Expressowi” w dniu wypadku mł. asp. Magdalena Gąsowska, rzecznik Komendy Policji w Piasecznie.
Szybko okazało się, że osobowym samochodem podróżowała młoda rodzina. Siedzący za kierownicą Arek jechał z Angeliką odebrać swoje pozostałe dzieci. W samochodzie Jechali z dwuletnią Anielką. Młoda mama spodziewała się kolejnego dziecka – Jasia. Pociąg uderzył w nich od strony pasażera.
Many. Mama z dziećmi zginęli na przejeździe kolejowym. W miejscu tragedii stanął krzyż
Jedynie mężczyzna przeżył uderzenie. Pozostałe osoby zginęły na miejscu. – Tego dnia dwójka ich starszych dzieci czekała na rodziców w szkole. Nie dojechali. Pani ze świetlicy wiele razy próbowała dzwonić, ale nikt już nie odbierał telefonu – mówił nam wówczas Grzegorz Augustynowicz, sołtys wsi Werdun. – To była taka wspaniała kobieta, a jej córeczka radosna – dodaje. Okazało się, że Angelika miała kilka dni później rodzić.
Od tamtej pory przejazd kolejowy budził grozę. – Nasze dzieci razem się bawiły. Byłam w szoku jak się dowiedziałam o wypadku. Teraz boję się już tamtędy jeździć i w ogóle nie korzystam z tego przejazdu. Omijam go szerokim łukiem – opoiwadała w rozmowie z dziennikarzem „SE” znajoma tragicznie zmarłej Angeliki.