Horror na Gocławiu. 52-latek poszedł na ryby, dryfujące ciało znalazł przechodzień

Koszmar rozegrał się we wtorek (14 grudnia). Po południu przypadkowy przechodzień natknął się na przerażający widok. Po tafli wody na Jeziorku Gocławskim dryfowało ludzkie ciało! Na miejsce natychmiast wezwano służby. Strażacy wyłowili zwłoki 52-letniego mężczyzny. Jak podaje policja, najprawdopodobniej doszło do tragicznego w skutkach nieszczęśliwego wypadku.
We wtorkowe popołudnie przypadkowy przechodzień dokonał makabrycznego odkrycia. Na tafli wody w Jeziorku Gocławskim dryfowało ludzkie ciało. Informacja do służb trafiła kwadrans po godz. 17. Gdy mężczyznę wyciągnięto z wody, podjęto jeszcze próbę przywrócenia mu funkcji życiowych. Niestety, reanimacja nie przyniosła skutku.
Jak przekazała w rozmowie z "Super Expressem" nadkom. Joanna Węgrzyniak, był to 52-latek, który nad Jeziorko Gocławskie przyszedł łowić ryby. - Najprawdopodobniej doszło do nieszczęśliwego wypadku - stwierdziła policjantka i dodała, że nie ma podejrzenia udziału osób trzecich w tragicznej śmierci mężczyzny.

Warto zaznaczyć, że okolice jeziorka to bardzo niebezpieczne miejsce, szczególnie zimą. Zejście do zbiornika wodnego jest bardzo śliskie, a jest oblodzona i nieoświetlona. W takich warunkach nietrudno o nieszczęście. Szczegółowe przyczyny i okoliczności śmierci 52-latka wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratora. W styczniu ubiegłego roku doszło tu do wyjątkowo groźnego incydentu z udziałem dziecka na sankach.