Drogowa masakra w Rzeczniowie

i

Autor: Ochotnicza Straż Pożarna Pawliczka

Horror w Rzeczniowie. Nie żyje matka i córka. "Ich ciała były zmasakrowane"

Do niewyobrażalnej tragedii doszło w środę (10 listopada) przed południem w Rzeczniowie na Mazowszu. Wystarczył ułamek sekundy, by na świetnie oznakowanym i widocznym z daleka skrzyżowaniu rozegrał się dramat. 54-letni kierowca osobowego opla wyjechał wprost pod jadącą z pierwszeństwem przejazdu ciężarówkę. W wypadku zginęła jego żona i córka, a do szpitala wraz z nim trafił zięć i malutki dziewięciomiesięczny wnuczek!

Koszmar rozegrał się w środę przed godz. 12 w Rzeczniowie w powiecie lipskim. - Kierujący oplem 54-letni mężczyzna, jadąc drogą podporządkowaną, na skrzyżowaniu nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i doprowadził do zderzenia z samochodem ciężarowym - przekazała podinsp. Kucharska, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

Osobowym autem podróżowała rodzina: 54-letni kierowca, jego 52-letnia żona, a także 27-letnia córka z mężem i maleńkim dzieckiem. Ułamek sekundy wystarczył, by śmierć na zawsze rozdzieliła członków rodziny.

Pierwszej pomocy poszkodowanym w tragicznym wypadku udzielał na miejscu Sebastian Bugaj (27 l.), ratownik medyczny i druh OSP w Pawliczce, który jechał wtedy do rodziców. Jego relacja z miejsca zdarzenia chwyta za serce.

- Kobietom nie można już było pomóc. Ich ciała były zmasakrowane. Na szczęście dziecko siedziało w foteliku, płakało wniebogłosy, a to był dobry objaw - wspomina.

Sebastian Bugaj ruszył na pomoc kierowcy zmiażdżonego opla, który miał kłopot z ręką. 54-latek wiedział, że właśnie zginęła jego 52-letnia żona i 27-letnia córka, której ciało nadal obejmował 30-letni zięć. Dało się słyszeć i czuć jego pełne bólu milczenie.

Koszmarne doświadczenie zapadnie w pamięci również 63-letniemu kierowcy ciężarówki. - Jak ja sobie to z głowy wybije - powtarzał cały kierowca MAN-a. Gdyby nie odbił kierownicą, uderzyłby centralnie w niewielkie auto, a nie w jego tył.

Jak ustaliła policja, kierowcy obydwu pojazdów byli trzeźwi. Mężczyźni wraz z 30-letnim pasażerem zmiażdżonego opla oraz jego 9-miesięcznym synkiem, trafili do szpitala.

Sonda
Czy miałeś/-aś kiedyś groźny wypadek?
Kierowca opla wjechał wprost pod ciężarówkę, zginęła jego żona i córka, a wnuczek i zięć trafili do szpitala

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają