Ostatnie miesiące były dla Igi Świątek wymagające, szczególnie pod względem mentalnym. – Przed Rolandem Garrosem byłam zbyt surowa wobec siebie. To nie pomagało mi w klarownym myśleniu na korcie – przyznała w rozmowie z serwisem sport.pl. Kluczowym momentem okazała się porażka w Rzymie, która skłoniła ją do refleksji i zmian.
To Świątek zmieniła pod okiem nowego trenera
Od października zeszłego roku Świątek pracuje z trenerem Wimem Fissette’em. Jak zdradza, w ich współpracy pojawiło się wiele elementów technicznych, które pozytywnie wpłynęły na jej grę. – Zmodyfikowaliśmy ustawienie przy szybkich piłkach do forhendu. Pracowaliśmy też nad serwisem, szczególnie w kierunku bekhendu przeciwniczek – wyjaśniła.
Teraz skupia się na doskonaleniu szczegółów. – W ostatnich latach bardzo dużo się nauczyłam. Teraz chodzi o automatyzację i szlifowanie niuansów – zaznaczyła.
Świątek przygotowuje się obecnie na Majorce do turnieju WTA 500 w Bad Homburg. Gra na trawie, jak mówi, wymaga innego podejścia. – Trzeba inaczej się zatrzymywać przed piłką, potrzebne są inne ruchy. Planuję częściej używać slajsa i skrótów – tłumaczy.
Był moment rozgoryczenia
Po utracie prowadzenia w rankingu WTA Świątek nie ukrywała rozczarowania. – Gdy wróciłam po Australian Open, poczułam rozgoryczenie, jak straciłam ten ranking. Ale potem skoncentrowałam się na pracy — powiedziała. Zaznaczyła jednak, że pozycja w klasyfikacji nigdy nie była dla niej obsesją. – Nawet jako liderka mówiłam, że nie patrzę na rankingi – dodała.
ZOBACZ TEŻ: Iga Świątek zdradziła plany na przyszłość! Tym chce się zajmować po karierze