WARSZAWA: Jesteś urzędnikiem? Dostaniesz się szybciej do lekarza

2012-02-25 2:50

Co trzeba zrobić, by zostać natychmiast przyjętym do lekarza specjalisty? Odpowiedź jest prosta - być ważnym urzędnikiem. Udowodniła to prosta prowokacja "Super Expressu". Gdy zadzwoniliśmy do przychodni, podając się za sekretarkę dyrektora Biura Polityki Zdrowotnej, szybszy termin wizyty znalazł się w pięć minut!

Pół roku czekania w kolejce do lekarza - oto smutna rzeczywistość, z którą muszą zmierzyć się pacjenci. Tyle czeka się na pomoc specjalisty w większości stołecznych przychodni i przyszpitalnych poradni. W Szpitalu Wolskim czy Szpitalu Dzieciątka Jezus do kardiologa dostaniemy się dopiero w czerwcu. Podobnie będzie z nefrologiem, okulistą, ortopedą czy diabetologiem. Tak samo długo czekać trzeba w przychodniach w dzielnicach, na przykład w SPZLO we Włochach.

Okazuje się jednak, że długie kolejki nie obowiązują wszystkich, a już na pewno nie urzędników Biura Polityki Zdrowotnej z jego dyr. Dariuszem Hajdukiewiczem (51 l.) na czele. Zatelefonowaliśmy do przychodni kardiologicznej przy ul. 1 Sierpnia 36a we Włochach.

- Dzień dobry, dzwonię z Biura Polityki Zdrowotnej w imieniu pana dyrektora. Chciałam go zapisać do kardiologa - zaczęła nasza reporterka. Te słowa wystarczyły. - Rozumiem, że to jest na w miarę szybko? - upewniła się pani w recepcji. Chwilę biadoliła na zapchany grafik, po czym oznajmiła, że może zapisać pana dyrektora na 19 marca. - To jest nasz pracownik? - zapytała i na koniec dodała: - Zapiszę tutaj od razu, że to dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej.

A co ze zwykłymi pacjentami? Zatelefonowaliśmy do tej samej przychodni. Usłyszeliśmy, w recepcji, że na wizytę wcześniej niż w czerwcu liczyć nie mogą. - Od dawna choruję na serce, mam migotanie przedsionków. Dostanie się do lekarza graniczy z cudem. To skandal, że tak się nas traktuje! - mówi Jerzy Baranowski (80 l.), który leczy się w przychodni we Włochach.

Rozmowa naszej dziennikarki z rejestratorką w poradni
Jako zwykły pacjent:

"SE": - Dzień dobry, ja dzwonię w takiej sprawie. Mój ojciec choruje na serce i muszę go szybko zapisać do kardiologa. Są jakieś wolne terminy na wizyty?

Poradnia: - A niech mi pani powie, skąd jest regon? Potrzebne jest skierownie od lekarza.

"SE": - Dobrze, a wizyta u kardiologa będzie w miarę szybko?

Poradnia: - Postaramy się, ale zapewne lekarz przyjmie pani ojca najwcześniej w czerwcu.

"SE": - A inne wcześniejsze terminy?

Poradnia: - Przed czerwcem niestety nie ma takiej możliwości. Wszystkie terminy są zajęte.

"SE": No trudno...

Jako sekretarka dyrektora:

"SE": - Dzień dobry, dzwonię z sekretariatu dyrektora Biura Polityki Zdrowotnej. Pytanie mam w imieniu pana dyrektora. Czy da radę wpisać go gdzieś do kardiologa?

Poradnia: - Rozumiem, że to jest na w miarę szybko?

"SE": - Tak.

Poradnia: - Wie pani co? Nie mam tu po prostu żadnych terminów...

"SE": - To może być dowolna godzina, nawet bardzo późno....

Poradnia: - Tak patrzę, gdzie by tutaj cokolwiek wcisnąć... Wie pani co, na 19 marca. Z tym, że to taka godzina rezerwowa. Na pewno po godz. 18. Jak nazwisko?

"SE": - Dariusz Hajdukiewicz.

Poradnia: - To jest nasz pracownik, tak? Napiszę tutaj... dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki