Tragiczny wypadek polskiego autokaru w Chorwacji

i

Autor: AP Photo Tragiczny wypadek polskiego autokaru w Chorwacji

Katastrofa autokaru w Chorwacji

Pielgrzymka do Medjugorie. Właściciel biura "U Brata Józefa" się tłumaczy. "To nie ja"

- Nie organizowałem wyjazdu do Medjugorie, pielgrzymka była organizowana przez siostrę zakonną - powiedział w czwartek w rozmowie z PAP Jarosław Miłkowski prowadzący jednoosobową firmę "U Brata Józefa". W czwartek urząd marszałkowski województwa mazowieckiego skierował sprawę na policję, ponieważ biuro „U Brata Józefa”, działało bez wymaganego prawnie wpisu do rejestru organizatorów turystyki. Oznacza to, że klienci biura nie są objęci gwarancją ubezpieczeniową, jaka przysługuje turystom korzystającym z usług zarejestrowanych biur podróży.

Marszałek Mazowsza: Biuro "U Brata Józefa" działało nielegalnie

O niepokojących ustaleniach poinformował w czwartek po południu urząd marszałkowski województwa mazowieckiego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, aby biuro podróży mogło rozpocząć działalność organizatora turystyki musi uzyskać wpis do Rejestru Organizatorów Turystyki i Przedsiębiorców Ułatwiających Nabywanie Powiązanych Usług Turystycznych poprzez złożenie wniosku do marszałka. Firma turystyczna musi też mieć gwarancję ubezpieczeniową, czyli zabezpieczenie finansowe na wypadek niewypłacalności. Daje to klientom biur podroży pewność, że w przypadku niewypłacalności biura podróży, mogą liczyć na bezpieczny powrót do kraju, kontynuację pobytu oraz zwrot kosztów.

Czy pielgrzymi po powrocie do Polski po wypadku z Chorwacji mogą zatem liczyć na ubezpieczenie?  - Z oficjalnego Funduszu niestety nie. Pytanie, czy organizator ubezpieczył każdego z uczestników. Jeśli tak, wówczas mogą liczyć na wypłatę tylko z tamtego indywidualnego ubezpieczenia - wyjaśnia biuro prasowe mazowieckiego urzędu marszałkowskiego w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu".

Jarosław Miłkowski, właściciel biura: to nie ja organizowałem pielgrzymkę do Medjugorie

- Posiadam umowę agencyjną od 2017 r. z biurem Motyl S.A. w Lublinie i od tego czasu z nimi podróżuję - powiedział Miłkowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Zapewnił, że "biuro podróży ma do tego pełne uprawnienia". Wyjaśnił, że "działa na zasadzie agenta". "Ja generalnie zbieram ludzi" - dodał. Podkreślił, że "ten wyjazd był zupełnie inny, organizowany przez samą siostrę". Potwierdził, że był to wyjazd zorganizowany nie przez biuro, ale osobę prywatną. "Ja tylko pomagałem w ubezpieczeniu i w zorganizowaniu autokaru" - oznajmił.

Miłkowski odmówił dalszych wyjaśnień. "Byłem wczoraj na przesłuchaniu. Nie mogę nic więcej powiedzieć, bo mam zakaz, bo jest wszczęte postępowanie. Mogę jedynie powiedzieć, to, co mogę skorygować" - zaznaczył.

Katastrofa autokaru w Chorwacji. Jak działało biuro "U Brata Józefa"?

Zgodnie z informacją zamieszczoną w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej RP firma "U Brata Józefa" Biuro Podróży Jarosław Miłkowski działa od 2017 r. W rubryce "przeważająca działalność gospodarcza" widnieje wpis: "Działalność organizatorów turystyki". Ponadto wpisana jest m.in. "Działalność pośredników turystycznych".

Do wypadku polskiego autokaru doszło w sobotę 6 sierpnia nad ranem, na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - przekazała policja. W wypadku zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medjugorie.

Chorwacja. Wypadek polskiego autokaru. Ksiądz Leszek: Ci z tyłu przygnietli tych, którzy byli z przodu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki