Warszawa. Kobiety winne gwałtom?! Umorzone sprawy i upokarzające pytania

i

Autor: SHUTTERSTOCK Kobiety winne gwałtom?! Takie wnioski można wysnuć po lekturze wywiadu z prezes Fundacji "Pomoc Kobietom i Dzieciom" Krystyną Żytecka z Warszawy

Warszawa. Kobiety winne gwałtom?! Umorzone sprawy i upokarzające pytania

2021-08-30 11:02

Kobiety winne gwałtom?! Takie wnioski można wysnuć po lekturze wywiadu z prezes Fundacji "Pomoc Kobietom i Dzieciom" Krystyną Żytecka z Warszawy, którego udzieliła serwisowi Gazeta.pl. Kobieta mówi, że w niektórych postępowaniach prowadzonych przeciwko domniemanym gwałcicielom ich ofiary musiały m.in. odpowiadać na pytania o to, jak były ubrane.

Warszawa. Kobiety winne gwałtom?! Umorzone sprawy i upokarzające pytania

Kobiety winne gwałtom?! Prezes Fundacji "Pomoc Kobietom i Dzieciom" z Warszawy Krystyna Żytecka w rozmowie z Anną Kalitą dla serwisu Gazeta.pl ujawnia, z jakimi problemami muszą się zmagać ofiary gwałtu w Polsce. W tym roku do fundacji zgłosiło się 9 kobiet z prośbą o pomoc. W trzech przypadkach do sądu skierowano akt oskarżenia przeciwko domniemanym sprawcom, w dwóch - sprawy są w toku, ale dwa ostatnie postępowania umorzono. Dlaczego? Jak wyjaśnia Żytecka, jedna z kobiet miała zostać zgwałcona na dyskotece, ale w toku przesłuchania wyszło na jaw, że nie miała na sobie bielizny. "Prokurator stwierdził, że skoro nie nosi bielizny, to prowokuje. Umorzył sprawę natychmiast!", mówi w rozmowie z serwisem Gazeta.pl prezeska fundacji. Z kolei druga sprawa miała zostać umorzona, bo ofiara gwałtu śmiała się w trakcie zeznań. Jak dodaje Żytecka, mężczyzna, który był podejrzany o przestępstwo, ponadto świetnie się bronił i zrzucał winę na kobietę, tłumacząc się tym, że miała go ona łapać za udo i wyginać się w tańcu, ocierając się o niego.

Jak informuje Gazeta.pl, Żytecka pomaga ofiarom gwałtu od 20 lat i mówi, że kobiety muszą mówić w czasie przesłuchań m.in. o tym, jak były ubrane w czasie zdarzenia. Według niej na porządku dziennym są też pytania dotyczące tego, czy spożywały alkohol.

- (...) Przed prokuratorem i w sądzie dochodzi do kuriozalnych sytuacji, tak naprawdę to kobiety muszą się tłumaczyć, dlaczego zostały zgwałcone - mówi Żytecka serwisowi Gazeta.pl.

Czytaj też: Gąbin. Policjant ujęty przez własnych kolegów! Miał strzec prawa, zrobił to

Warszawa. Kobiety winne gwałtom?! Ofiary zostawione same sobie

Jak informuje Gazeta.pl, jedną z bardziej bulwersujących historii jest to, co spotkało kobietę pracującą w wojsku. Jak opowiada Żytecka, po tym jak została zgwałcona, przez 6 kolejnych tygodni z nikim nie rozmawiała i nawet się nie myła. Miała duże problemy, by dostać się do łazienki, bo praktycznie cały ten czas spędziła "leżała zwinięta jak embrion". Dotarła do niej ostatecznie psycholog, z którą pojechała do ginekologa. Za wizytę zapłaciła Fundacja z Warszawy, bo państwo nie pomaga w tej kwestii ofiarom gwałtów. Nie mogą one liczyć na jakiekolwiek środki także na pokrycie kosztów terapii, które w niektórych przypadkach trwają nawet kilka lat, a godzina seansu to wydatek rzędu 150-250 zł.

- To, co się dzieje z psychiką kobiet zgwałconych, jest straszne. One zawsze się obwiniają. Zawsze! A to, że "za mocno kręciła tyłkiem w tańcu", a to, "dlaczego ja tam w ogóle poszłam", a to, że "rzeczywiście, kiecka była za krótka". Litania obwiniania się nie ma końca! Ale dziwi się pani? Skoro kobiety takie rzeczy słyszą od prokuratorów? - mówi Żytecka serwisowi Gazeta.pl.

Czytaj też: Płock. Śmierć starosty płockiego. Znamy szczegóły pogrzebu

Czytaj też: Mazowieckie. Sama uczyła się jeździć autem. Pierwsza decyzja okazała się ostatnią!

Czytaj też: Sochaczew. Ekspedientka goniła autem złodzieja! Nie poddała się, gdy rzucił ją na ziemię

Wyrok dla inspektora erotomana

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki