Konkurs chopinowski. Po wejściówki w kolejce od 3 w nocy. Filharmonia pęka w szwach
20 października, po zakończeniu przesłuchań finałowych i obrad jury, świat muzyki dowie się, kto sięgnie po najwyższe laury w tym najbardziej prestiżowym konkursie pianistycznym świata. Potem koncerty zwycięzców zaplanowano do 23 października. Bilety na eliminacje wyprzedały się na pniu. Tym, którzy ich nie zdobyli, pozostało liczyć, że część osób nie przyjdzie, a oni wskoczą na ich miejsce. Chętnych po wejściówki codziennie jest tylu, że kolejka pod Filharmonią Narodową ustawia się już od bladego świtu. Zawinięci w śpiwory i opatuleni, niczym Eskimosi, koczują przed drzwiami muzycznej świątyni. Rekordziści przychodzili o godz. 3. – Ja czekam tu z koleżankami od 5 rano. Warto! Na tym etapie zmagań emocje są ogromne, bo wszyscy uczestnicy są tak utalentowani, że trudno zgadnąć, który z nich wygra – mówiła naszemu reporterowi Justyna (28 l.). Kamil Laskowski (27 l.) też wstał skoro świt. – Byłem tu po godz. 6.30. Kolejka już wtedy była duża, ale nie tracę nadziei – mówi nam 27-latek.
Gdyby Warszawa miała już salę koncertową przy siedzibie Sinfonii Varsovii, pewnie problemu z kolejkami by nie było. Na widowni Filharmonii Narodowej mogą zasiąść jednocześnie maksymalnie 1072 osoby. W sali przy Grochowskiej pomieściłoby się prawie dwa razy tyle melomanów! Dziś największą salę koncertową w Polsce (na 1804 miejsca) ma Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu.
Polecany artykuł: