Kontrolerzy biletów od 1 marca będą używać SIŁY. Karate i boks - tego uczyli się na kursach

2011-02-28 15:30

1 marca kontrolerzy biletów dostaną więcej uprawnień. Będą mogli m.in. zatrzymać pasażera bez biletu, który nie chce okazać dokumentów. Zgodnie z wchodzącą w źycie nową ustawą, kontrolerzy w skrajnych wypadkach będą mieli prawo użyć siły. Już przeszli kursy samoobrony, na których uczy się podstaw KARATE i BOKSU.

Już od początku marca wchodzi w życie znowelizowana ustawa o transporcie publicznym. Daje ona kontrolerom większe prawa.

Według danych Zarządu Transportu Miejskiego w stolicy aż 5 proc. pasażerów nie kasuje biletów. Część z nich dobrowolnie poddaje się karze, ale jest też spora grupa osób, które nie chcą w przypadku przyłapania na jeździe bez biletu okazać dowodu toźsamości.

I właśnie tej drugiej części gapowiczów dotyczą najpoważniejsze zmiany prawne. Od 1 marca kontroler będzie miał prawo zatrzymać siłą próbującego uciec pasażera.

Jak informuje na swoich stronach ZTM, od lat w Warszawie kontrolerzy byli bezradni. Tylko w zeszłym roku aż 15 kontrolerów odniosło obrażenia przez agresywne zachowanie  pasażerów. Teraz najbardziej krewcy gapowicze będą mogli zostać spacyfikowani.

Przeczytaj koniecznie: Autobusy ominą Dworzec Centralny, pętla przy Złotych Tarasach zamknięta

- Kontrolerzy będą mogli działać zgodnie z zasadami samoobrony - czytamy na stronach ZTM, gdzie pojawiła się również adnotacja o tym że kontrolerzy przeszli już kursy samoobrony.

Sprawdziliśmy, czego uczą na kursach samoobrony. Bicie z celem zadania największego bólu, podstawy karate i boksu - to tylko wyimek z listy oferowanych zajęć.

Z nowej ustawy wynika - choć niejednoznacznie, - że kontrolerzy od początku marca będą mogli "ująć" pasażera. W ich kompetnecjach znadzie się też łapanie za rękę, przytrzymywanie, a nawet przyduszanie. Niedopuszczalne będzie za to używanie kajdanek lub gazu wobec zatrzymanego pasażera.

- Sformułowanie, które pojawiło się w ustawie, jest zupełnie niekompatybilne z systemem prawa. Jest bezsensowne i niezrozumiałe - powiedział dla portalu nasygnale.pl adwokat Wojciech Nartowski. - Owo "ujęcie" można rozumieć faktyczne jako zatrzymanie kogoś, do momentu aż przyjedzie policja czy straż miejska, która jest uprawniona do legitymowania obywateli. Kontroler będzie mógł więc uniemożliwić opuszczenia miejsca kontroli biletowej i tutaj rodzi się obawa, iż dojdzie do użycia siły fizyczne.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki