Kryzys na granicy. Mocny głos z centrum Warszawy, przemówiła nawet palma

i

Autor: Paweł Dąbrowki/SE

Kryzys na granicy. Mocny głos z centrum Warszawy, przemówiła nawet palma

2021-11-09 18:13

Kryzys na granicy polsko-białoruskiej trwa i wciąż się zaostrza. Przez cały dzień obserwujemy próby siłowego przerwania zabezpieczeń na granicy z Białorusią przez migrantów, którzy próbują wejść do Polski. Mówią o tym wszyscy politycy, eksperci, aktywiści, a także warszawska palma. Treść napisaną przez nią listu szokuje.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie opublikowało list, którego narratorem jest nikt inny jak warszawska palma na rondzie de Gaulle'a. Autorzy wcielają się w drzewa, które od lat obserwują to co dzieje się na świecie. Niezależnie od wszystkiego, te mogą jedynie patrzeć i „oplatać ciała zmarłych korzeniami”. Palma została wykorzystana jako bohater zbiorowy, mówiący w imieniu wszystkich drzew z lasu znajdującego się na polsko-białoruskiej granicy. Poniżej publikujemy skróconą treść listu.

„Ludzie, chcę wam coś powiedzieć. Wysłuchajcie mnie, nie ma teraz nic ważniejszego. My, drzewa, jesteśmy świadkami, pamiętamy i przekazujemy sobie informacje, używając swoich korzeni. To wszystko już było. Kryjówki pod mchem, ciała i mogiły w lesie. Znam obraz człowieka ukrywającego się w pniu starej brzozy podczas ostatniej wojny, matki i dziecka zanurzonych po szyję w bagnie.

To się dzieje tu i teraz, w tym kraju, nie gdzieś daleko, na obcej ziemi. Wszędzie widzę niedopałki, krople krwi i pieluchy niemowląt. Te obrazy są niewymazywalne. Ten zapach jest nie do usunięcia, ten brud nie do wywabienia. Takie historie nigdy nie mają dobrego zakończenia. Nie mają zakończenia w ogóle. Podobno jesteśmy gościnni. Gość w dom, Bóg w dom? Ze świecą szukać drugiego tak gościnnego narodu, który powita chlebem i solą, pałką i paralizatorem, drutem kolczastym, kolbą karabinu i pięścią.

Posłuchajcie: Jedna z lekarek, tuż pod granicą polsko-białoruską, rozmawiała z rodziną, która wyszła z lasu. Gdzieś ich wywieźli. Płakali i nie mogli pojąć, że trafili z jednego piekła do drugiego. W mroźnej nocy, w błocie, gorączce, w Polsce.

Czy w lesie są ciała? - Tak.- Ciała dzieci też? - Tak. - Co się z nimi stało? - Polska przerzuca je na Białoruś. - I co wtedy? - Białorusini je zakopują.

My drzewa, opleciemy te ciała korzeniami, będziemy z nimi żyć. Będziemy pamiętać. Ja z pewnością tego nie zapomnę. Proszę was powstrzymajcie zbrodnie. Każde cierpienie niszczy świat. Wasza Palma, Warszawa, październik 2021.”

Tak wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki