Łukasz Żak z kolegami znowu przed sądem. Dramatyczna relacja. „Ktoś próbował wyciągać dzieci przez okno”
Jak informuje TVN Warszawa, około dwie godziny trwały zeznania świadka, który na własne oczy widział, jak biały volkswagen arteon wbija się w jadącą przed nim osobówkę. – Zobaczyliśmy biały samochód. Jechał ze znaczną prędkością. Widziałem z oddali uderzenie w drugi samochód — mówił w sądzie. Wskazał, że chwilę potem wysiadł z auta i udał się na miejsce, by pomóc poszkodowanym. – Wszyscy tam biegali, krzyczeli (...) W aucie koloru białego już pasażerów nie było. W tym drugim byli wszyscy. Próbowaliśmy otworzyć drzwi tego samochodu. (...) Ktoś próbował wyciągać dzieci przez okno – opowiadał. Dodał, że mężczyzny z forda nie udało się wyciągnąć. Był zakleszczony.
Sędzia Maciej Mitera odczytał potem zeznania świadka z postępowania przygotowawczego. Mówił wtedy, że na wysokości ul. Marszałkowskiej arteon mijał go z dużą prędkością. Kilkaset metrów dalej doszło do wypadku. Mężczyzna wspomniał też o istnieniu nagrania, na którym widać, jak mężczyźni popychają mężczyznę z brodą, ubranego w ciemną bluzę, krzycząc „uciekaj”. Sędzia zapytał, czy na sali jest osoba, której kazali uciekać. Wskazał na Łukasza Żaka.
TVN Warszawa podaje, że świadek potwierdził, że część z oskarżonych zachowywała się dziwnie, udając, że się nie znają. Jeden z nich miał być agresywny. Sąd przedłużył wszystkim oskarżonym tymczasowy areszt o kolejne dwa miesiące.