Awantura w sądzie! Łukasz Żak krzyknął w kierunku sędziego. Tak zareagował na słowa prokuratora

2025-08-07 15:49

Na sali sądowej zawrzało! Łukasz Żak, oskarżony o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, zaskoczył wszystkich swoją arogancją. Podczas rozprawy padły szokujące oskarżenia, a na jaw wyszły dotychczas nieznane fakty z jego życia. Wdowa po ofierze i była dziewczyna oskarżonego stanęły twarzą w twarz z człowiekiem, który zmienił ich życie w koszmar. Co takiego wydarzyło się na sali sądowej?

Prokurator ujawnia korespondencję zza krat

W Sądzie Rejonowym w Warszawie ponownie rozgorzała walka o sprawiedliwość w sprawie Łukasza Żaka, sprawcy wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Na ławie oskarżonych zasiadł on, a naprzeciwko niego stanęły dwie kobiety, których życie zmieniło się w tragedię: Ewelina P., wdowa po ofierze, oraz Paulina K., była dziewczyna oskarżonego, która cudem przeżyła ten koszmar.

Podczas rozprawy prokurator nie kryła oburzenia, ujawniając nowe fakty dotyczące relacji między Łukaszem Żakiem a Pauliną K. Okazuje się, że ich związek trwał znacznie dłużej, niż ktokolwiek przypuszczał.

Pani Paulina i Łukasz Żak przed wypadkiem byli parą. W istocie byli parą jeszcze wiele miesięcy po wypadku. W aktach jest korespondencja, która może to potwierdzić − podkreślała prokurator.

Dowody zebrane w aktach sprawy wskazują na to, że nawet po ucieczce Żaka do Niemiec, kontakt między nimi nie urwał się. − Nawet będąc w Niemczech oskarżony kontaktował się z byłą dziewczyną − dodała.

Najbardziej szokujące jest jednak to, że ich relacja, mimo sądowego zakazu kontaktowania się, miała trwać aż do kwietnia bieżącego roku. Prokurator zasugerowała, że Łukasz Żak mógł mieć w celi nielegalne telefony, co umożliwiło mu utrzymywanie kontaktu z byłą partnerką.

Wedle mojej wiedzy, państwo pozostawali w związku do kwietnia tego roku. W międzyczasie doszło do rozstania. (...) Nie wiemy dlaczego i jak, bowiem mieli zakaz kontaktowania się ze sobą. Może chodzi o telefony, które Żak miał w celi nielegalnie − ujawniła prokurator.

„Ja wyjdę, wysoki sądzie!” Arogancja sprawcy wypadku poraża

Po tych słowach Łukasz Żak zachował się w sposób, który zszokował wszystkich obecnych na sali. Jego słowa, pełne buty i arogancji, zapadły w pamięć. − Ja wyjdę, wysoki sądzie! Nie będę słuchał tych kłamstw − wykrzyknął Żak w odpowiedzi na sugestie oskarżycieli.

Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło w nocy 15 września 2024 roku. Na Trasie Łazienkowskiej rozegrał się prawdziwy dramat.

Volkswagen Arteon, prowadzony przez Łukasza Żaka z prędkością ponad 200 km/h, z impetem uderzył w Forda Focusa. W drugim samochodzie podróżowała czteroosobowa rodzina: Rafał P., jego partnerka Ewelina P. oraz dwoje dzieci.

Super Express Google News
Łukasz Ż. po wypadku na Trasie Łazienkowskiej zadzwonił do matki ofiary. "Uciekam do Hiszpanii"
Sonda
Czy miałeś kiedyś wypadek drogowy?
Pokój Zbrodni
Ryszard Rynkowski spowodował kolizję pod wpływem. Szokujące okoliczności | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki