Pożar w Ząbkach to prawdziwa tragedia, która dotknęła wielu mieszkańców. Reporter "Super Expressu" był na miejscu zdarzenia, aby porozmawiać z osobami, które przeżyły te dramatyczne chwile. Ich relacje są wstrząsające
Pożar w Ząbkach. "Taka tragedia... Tak szybko ten pożar się rozprzestrzenił"
Pan Józek, mieszkaniec Ząbek nie kryje swojego przerażenia. - Mieszkamy tu od dwóch lat. Taka tragedia... Tak szybko ten pożar się rozprzestrzenił. Nie zdziwię się jak budynek pójdzie do rozbiórki - mówi z żalem w głosie. - Akurat w metrze pracuję. Tu się pali, tam się pali. Co tu się dzieje? Nie do opisania - dodaje.
Pani Krystyna, sąsiadka bloku obok, opowiada o dramatycznych chwilach ucieczki. - Ten ogień poszedł piorunem! W ostatniej chwili zdążyłam zjechać windą i stałam na parterze, gdy się zaczęło. Po chwili nas przegonili. O 3 nad ranem jeszcze był ogień w mieszkaniach - relacjonuje.
"Byłem na miejscu dziesięć minut po wybuchu pożaru"
Pan Leszek, który przybył na miejsce zdarzenia krótko po wybuchu pożaru, był wstrząśnięty tym, co zobaczył. - Byłem na miejscu dziesięć minut po wybuchu pożaru. Połowa budynku już płonęła. Straszny wiatr się zerwał - opowiada. Dodaje również, że na miejscu panował chaos. - Było mnóstwo ludzi, zabrakło komunikatów. Pojawiły się kartki, że pomoc jest udzielana w szkole. Akurat miałem karimatę i niepotrzebne koce, więc przyniosłem - dodaje.
Na miejsc wciąż pracują strażacy, którzy pilnują, by nie doszło do ponownego zapłonu pogorzeliska. Stale polewają budynek wodą. Gdzieniegdzie nadal unosi się dym. Przeczytaj też: Sztab kryzysowy po pożarze w Ząbkach. "Wczorajszy dzień to wielka tragedia"
Polecany artykuł: