Mieszkańcy stolicy współtworzą „Strategię rozwoju miasta do 2030 roku”. Jak zintegrować warszawiaków?

2015-12-08 1:00

Warszawa ma być miastem otwartym na przyjezdnych. I nie powinna zbytnio różnicować mieszkańców na tych, którzy chcą tu żyć przez wiele lat i płacić podatki czy osiedlić się tylko na czas studiów lub pracy w korporacji. A integrować przez takie instytucje jak Muzeum Powstania Warszawskiego.

- Ja jestem z urodzenia warszawiakiem, ale uważam, że energia tego miasta w dużej części bierze się od tych, którzy tu przyjeżdżają z innych zakątków kraju czy z zagranicy. To pomysły przywożone z zewnątrz napędzają rozwój stolicy w wielu dziedzinach, od kultury po rozwiązania techniczne – ocenia aktor Michał Meyer. On wspólnie z kolegami przygotowuje się do przedsięwzięcia, które podpatrzyli w Wielkiej Brytanii. Chce stworzyć w Warszawie coś na kształt londyńskiego Secret Cinema. I wyobraża sobie, że za kolejne 15, 20 lat Warszawa będzie tętnić życiem kulturalnym. To stolica jak żadne inne miasto w Polsce powinna być centrum wydarzeń artystycznych. - Przy czym tzw. sztuka popularna znajdzie zawsze wielu sponsorów, a miasto, samorząd powinno dofinansowywać te instytucje i projekty, które są mniej powszechnie lubiane, ale edukują kulturalnie, uczą smaku muzycznego czy literackiego – opowiada Michał Mayer.


Warszawa historycznie zawsze była centrum migracji. A demograficzne prognozy na kolejne dziesięciolecia pokazują, że w 2050 roku 70 proc. populacji Europy będzie mieszkać w dużych miastach. Warszawa zawsze z wyprzedzeniem realizuje trendy obecne w Polsce i Europie. Zdaniem naszych rozmówców nie powinno się zbytnio różnicować tych, którzy przyjeżdżają tu na kilka lat – na studia czy do pracy w korporacji - i tych, którzy mieszkają tu na stałe.

- Warszawa powinna zachować swoją otwartość. Jeśli różnicować jej mieszkańców to chyba tylko na podstawie zameldowania. Mieszkańcy płacący podatki w Warszawie mogliby mieć jakieś ulgi i udogodnienia – ocenia muzyk, performer Łukasz L.U.C. Rostowski. - Ale tożsamości miasta nie buduje się na przywilejach – uważa z kolei Eryk Mistewicz, dziennikarz, publicysta, konsultant polityczny. - Jeśli nie ma ducha miasta to i przywileje nie pomogą. Zadania dla władz miasta na kolejne lata to tego ducha budować. Integracja powinna odbywać się wokół konkretnych ośrodków, instytucji lub miejsc.

Takim ośrodkiem integrującym jest już Muzeum Powstania Warszawskiego czy od niedawna Muzeum Historii Żydów Polskich. Pytanie, czy w przyszłości wykorzystają swój potencjał? – zastanawia się Mistewicz. Katarzyna Madoń-Mitzner z Domu Spotkań z Historią potwierdza, że teza, że tzw. „słoiki" nie interesują się historią stolicy i nie utożsamiają z miastem jest od dawna nieaktualna. – Ludzie, którzy przybyli z różnych stron kraju również coraz częściej fascynują się historią Warszawy – zapewnia.

Integracja mieszkańców to również stwarzanie warunków do spotkań – nie tylko tych towarzyskich, ale rodzinnych. Jednym z priorytetów na kolejne dziesięciolecia dla stołecznego samorządu powinno być tworzenie warunków i wspieranie takich inicjatyw, które pozwalają rodzinom z dziećmi lub osobom starszym nie rezygnować z aktywnego życia. Jednym z pomysłów na to jest myślenie o dzielnicach jako o lokalnych centrach. By każda z dzielnic stała się „samowystarczalna", czyli miałaby kina, teatr, puby, supermarkety czy bazary. Żeby wielodzietna rodzina czy grupka starszych osób nie musiała jeździć „po rekreację" na drugi koniec miasta, ale miała wszystko blisko miejsca zamieszkania.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki