Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 r. w Ossowie powstało na usypanym na równinie 17-metrowym wzgórzu. Prowadzi do niego długa betonowa aleja. W dniu otwarcia było to miejsce prezentacji różnych rodzajów wojsk – stanęły tam stoiska i wozy bojowe m.in. GROM, żandarmerii czy saperów.
Sam budynek wydaje się ogromny z daleka, ale w środku to „zaledwie” 4 tys. m.kw. powierzchni użytkowej. To dziesięciokrotnie mniej niż np. w Muzeum Historii Polski w Cytadeli Warszawskiej.
Ekspozycja znajduje się na dwóch kondygnacjach i zajmuje tysiąc metrów kwadratowych. Bez przewodnika, który opowiada o eksponatach, można ją „przebiec” dosłownie w kilkanaście minut. Są tam mundury i broń obu walczących stron, w tym francuska armata oblężnicza de Bange’a – element doskonały do zrobienia sobie pamiątkowej fotografii czy polskie i bolszewickie ulotki oraz plakaty propagandowe.
To dla nas prawdziwa relikwia
Niewątpliwie jedną z najcenniejszych pamiątek na ekspozycji jest stuła ze śladami krwi ks. Ignacego Skorupki, który poległ w Bitwie Warszawskiej.
- Dla mnie to z naturalnych powodów najważniejsze miejsce w tym muzeum, bo związane z moją rodziną. Dla nas ta stuła z krwią to prawdziwa relikwia – mówi nam Anna Rogalska, wnuczka brata ks. Skorupki.
O tym eksponacie mówi też „Super Expressowi” burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan. - Poproszono nas, żeby wszystkie artefakty, jakie gromadziła instytucja kultury gminy Wołomin, zostały tutaj przekazane. I tak zrobiliśmy. To m.in. mundury, stuła, obrusy, łuski, odznaczenia a nawet oryginalna gąsienica czołgu – wylicza burmistrz Wołomina.
"Obserwowałem tę budowę od pierwszej łopaty"
Już w sobotę – po oficjalnej uroczystości z udziałem polityków – muzeum mogli zwiedzić pierwsi mieszkańcy. Do końca sierpnia zwiedzać będzie je można codziennie, bezpłatnie.
- Jestem zachwycony, że coś takiego tutaj u nas powstało. Mieszkam niedaleko i obserwowałem tę budowę nawet wcześniej niż od pierwszej cegły, od pierwszej wbitej łopaty. Jeszcze nie zdążyłem wszystkiego obejrzeć, ale jestem przekonany, że to muzeum przyciągnie do naszej miejscowości wielu turystów, Ja jestem pod ogromny wrażeniem – dzieli się na gorąco swoimi emocjami Andrzej Florczak, jeden z pierwszych gości Muzeum.
Miejsce na order dla generała
Dość kontrowersyjnym pomysłem na wystawie jest sala ze strzelnicą. Można tam strzelać do celu m.in. z mauzera. Odgłosy strzałów niosą się po wystawie i mieszają z dźwiękami z ekranów. Wystawa jest multimedialna, ale nie „najeżona” technikaliami. Przy ścianie ekranów można zatrzymać się na dłużej i obejrzeć archiwalne zdjęcia i nagrania - można też na panelu samodzielnie przesuwając kolejne strzałki, doszukiwać się przykładów zbrodni bolszewickich.
Na tę ekspozycję w przyszłości ma trafić też Order Orła Białego, który ma zostać nadany przez Prezydenta RP generałowi Tadeuszowi Jordan-Rozwadowskiemu, który w 1918 r. tworzył pierwszy sztab generalny po odrodzeniu Polski.
- Kilka miesięcy temu do Prezydenta Rzeczpospolitej skierowałem wniosek o nadanie pośmiertnie Orderu Orła Białego. Wierzę, że ten wniosek zostanie przez prezydenta rozpatrzony pozytywnie. W tym muzeum jest miejsce przygotowane, żeby ten order, najwyższe polskie odznaczenie dla naszego bohatera, generała naszej wolności, mógł się tutaj znaleźć – zapowiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Muzeum mi się podoba, bo ma charakter wszechpolski – ocenił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz. - Pokazuje zbiorowy wysiłek, to nie jest muzeum marszałka Józefa Piłsudskiego, choć jego podobizna jest tu obecna, dostrzegłem tu też innych generałów, na przykład Józefa Hallera, widziałem też portret Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego – podkreślił. Ale zaznaczył: - Każde muzeum powinno żyć. Obiektywnie, w przypadku tego muzeum, to jest trudne, jest daleko od centrum Warszawy. Trzeba je ożywić, tak, by było dostrzegalne w stolicy. To muzeum zwycięstwa. To świetne miejsce na składanie przysięgi żołnierskiej, a może nawet to można by odbierać awanse oficerskie – zasugerował szef BBN.
Chaos z muzeami poświęconymi Bitwie Warszawskiej
Na razie Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 r. nie ma nawet swojej własnej strony internetowej. Funkcjonuje jako oddział Muzeum Wojska Polskiego. Jest też mylone z jednostką samorządową, funkcjonującą przy tej samej ulicy, przy szkole jako Muzeum Wrota Bitwy Warszawskiej. A w dodatku Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 r. funkcjonuje także w Radzyminie, w odremontowanej willi naprzeciwko Cmentarza Bohaterów Bitwy Warszawskiej. 15 sierpnia została w tym muzeum otwarta wystawa stała. Zawiera przede wszystkim dużą kolekcję obrazów nawiązujących do tematyki walk 1920 r.
- To jest zadanie na przyszłość dla nas, byśmy wspólnie zadbali o dobrą identyfikację tego miejsca. Nasza jednostka samorządowa będzie stopniowo wygaszana w związku z otwarciem tego docelowego muzeum – wyjaśnia nam burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan. - Zaufajcie mi. Damy radę. Instytucje w Wołominie i Radzyminie będą się uzupełniały.
Jest też pomysł, by Muzeum Bitwy Warszawskiej w Ossowie stało się jednostką samorządową, a nie filią Muzeum Wojska. By opiekowali się nim gospodarze tego terenu, a nie muzeum warszawskie. Ale na razie to tylko pomysły.