NADARZYN. Wybuch na posesji wójta

2012-10-11 10:24

W nocy z poniedziałku na wtorek na posesji wójta Nadarzyna Janusza Grzyba (50 l.) doszło do potężnej eksplozji materiałów wybuchowych. Ktoś podrzucił tam prawdopodobnie granat albo uzbrojoną petardę. To nie pierwszy tak niebezpieczny incydent. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Super Express", w wakacje ktoś podpalił dwa auta zaparkowane przed posesją wójta.

Wszystko wydarzyło się między godz. 1 a 2 w nocy w niewielkiej miejscowości Młochów. To tam mieszka włodarz gminy Janusz Grzyb. - Usłyszałem potężny wybuch, ale dopiero rano dowiedziałem się, że ktoś podrzucił pod dom wójta jakiś ładunek wybuchowy - opowiada jeden z okolicznych mieszkańców. Jak ustalił "SE", na posesji wójta wybuchła najprawdopodobniej bardzo silna uzbrojona petarda albo granat. Eksplozja zniszczyła elewację budynku. Pękły też dwie szyby. Wójtowi ani nikomu z jego rodziny nic się nie stało. Odłamki raniły jednak psa włodarza. Sprawą natychmiast zajęły się wszystkie służ-by. - Powołaliśmy biegłego, który ustali, jakiego rodzaju materiał wybuchowy wykorzystano - wyjaśnia Piotr Romaniuk, szef Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie.

Wójt nie chce się odnieść do tego, co się wydarzyło. - Dopóki odpowiednie służby nie wyjaśnią tej sprawy, nie będę jej komentował. Nie mam wrogów, nie wiem kto mógł zrobić coś takiego - ucina rozmowę Janusz Grzyb, który poinformował policjantów o całym zdarzeniu dopiero rano. - Wójt wyjaśnił, że eksplozja nie obudziła nikogo z domowników, a on sam zobaczył, co się stało, dopiero gdy wychodził do pracy - wyjaśnia jeden ze śledczych, który zna sprawę. Dlaczego ktoś podrzucił granat?

Według śledczych najbardziej prawdopodobna wersja zakłada, że ktoś próbował zastraszyć rządzącego od kilku kadencji włodarza. Przed dwoma miesiącami w połowie sierpnia przed jego posesją podpalono dwa auta. Czy był to przypadek i czy oba te zdarzenia mają ze sobą coś wspólnego, wyjaśniać teraz będzie prokuratura.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki