Radny Pragi-Południe Marcin Kluś: Kasia Doraczyńska nie odpisała mi na SMS-a

2010-04-13 1:57

Jechałem samochodem, kiedy usłyszałem o tragedii - mówi radny z Pragi-Południe Marcin Kluś (29 l.). - Serce mi zamarło. Wiedziałem, że na pokładzie miała być Kasia Doraczyńska (†32 l.). - Od razu zjechałem z drogi, by do Niej zadzwonić. Ale obie Jej komórki milczały... - mówi ze łzami w oczach.

Uśmiechnięta, koleżeńska i zawsze chętna do współpracy - tak opisują Katarzynę Doraczyńską pracownicy południowopraskiego urzędu dzielnicy. Tam od dwóch kadencji kobieta pełniła funkcję radnej.


W ciepłych słowach mówią o Niej mieszkańcy Pragi-Południe. - Kasia była bardzo ambitna, ogromnie aktywna, zależało Jej na sprawach mieszkańców Kamionka i nie tylko - mówi Jej przyjaciel i współpracownik Adam Rosiński (44 l.), przewodniczący Rady Osiedla Kamionek, na którym przez wiele lat mieszkała radna. - Zawsze mogliśmy na Nią liczyć, poświęcała mnóstwo czasu na pracę i pomoc prażanom. Walczyła o nasze parkingi, przedszkola i boiska dla dzieci - dodaje, ocierając łzy. - Wierzyłem, że nic Jej się nie stało. Wysłałem tylko krótkiego SMS-a o treści "OK?". Niestety, nie odpisała, a w telefonie wciąż patrzę na raport "nie dostarczono".

Ale młoda działaczka to była przede wszystkim troskliwa matka i żona. Już nigdy nie zobaczy Jej mąż Krzysztof, który pojechał do Moskwy zidentyfikować ciało żony. Dwuletnia córeczka Hania już nigdy nie usłyszy głosu swej mamy, która pieszczotliwie mówiła do niej Nusia.

W czwartek o godz. 13.30 radni uczczą pamięć koleżanki na specjalnie zwołanej sesji. Na niej będą wspominać też Pawła Wypycha, który przed laty również był radnym tej dzielnicy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki