- Coraz więcej samorządów wprowadza nocną prohibicję. Warszawa dołącza do tego trendu.
- Radni zdecydują w czwartek (16 października) o zakazie sprzedaży alkoholu w Śródmieściu i na Pradze-Północ.
- Czy to rozwiązanie faktycznie poprawi bezpieczeństwo i zmniejszy spożycie alkoholu, czy jest to ingerencja w wolność obywatelską?
- Sprawdź, jak nocna prohibicja wpłynęła na inne miasta.
Nocna prohibicja, obejmująca sklepy i stacje benzynowe, staje się coraz popularniejszym rozwiązaniem w samorządach. Gminy same ustalają godziny obowiązywania ograniczeń. I tak już dzisiaj warszawscy radni zdecydują, czy zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 22 zostanie wprowadzony w Śródmieściu i na Pradze-Północ. Uchwała ma wejść w życie po 14 dniach od publikacji w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego, co oznacza, że przepisy mogą zacząć obowiązywać jeszcze w listopadzie.
Nocny zakaz sprzedaży alkoholu, obejmujący sklepy i stacje benzynowe, staje się coraz popularniejszym rozwiązaniem w polskich samorządach. Gminy same decydują o godzinach obowiązywania zakazu.
Od początku roku nocna prohibicja obowiązuje w gminie Sobienie-Jeziory (w godz. 22-5). Od 1 czerwca w godzinach nocnych nie kupią alkoholu w sklepie mieszkańcy Sulejówka, a od 1 lipca Łomianek. Obie gminy wprowadziły zakaz w godzinach 23-6. Od 21 lipca nocna prohibicja obowiązuje też na terenie gminy Nieporęt, a dziesięć dni później zaczęła obowiązywać w Legionowie.
W obu gminach w godzinach 24-6. Od 6 sierpnia zakaz nocnej sprzedaży alkoholu jest w Wieliszewie (w godz. 24-6) i Jabłonnej (w godz. 23-6). Kolejne zmiany czekają mieszkańców Grójca, gdzie od 24 października zakaz będzie obowiązywał w godzinach 23-6. Radni Ciechanowa również podjęli decyzję o wprowadzeniu nocnej prohibicji w godz. 22-6, jednak wejdzie ona w życie dopiero 2 stycznia 2026 roku.
Nocna prohibicja w Warszawie. Decyzja już w czwartek
Zwolennicy wprowadzenia zakazu przekonują, że ograniczenie dostępności alkoholu w godzinach nocnych poprawi bezpieczeństwo, zmniejszy liczbę interwencji policji i ograniczy spożycie alkoholu przez młodzież. Przeciwnicy z kolei uważają, że to ingerencja w wolność obywatelską, a osoby chcące pić i tak znajdą sposób, by zdobyć alkohol, np. kupując wcześniej lub korzystając z lokali gastronomicznych.
Doświadczenia innych miast pokazują, że skutki takiej decyzji mogą być zauważalne. W Suwałkach, gdzie nocny zakaz sprzedaży alkoholu obowiązuje od 2018 roku, w 2024 roku mieszkańcy wydali na alkohol 183,2 mln zł, o ponad 15 mln zł mniej niż rok wcześniej. Spadek dotyczył zarówno sprzedaży detalicznej, jak i gastronomicznej. Zmniejszyła się też liczba punktów sprzedaży, ze 176 w 2023 roku do 167 w 2024 roku.
Jan Mencwel z organizacji Miasto Jest Nasze podkreśla, że planowany warszawski zakaz ma charakter pilotażowy: – Mamy przegłosować pilotaż na Pradze-Północ i Śródmieściu. On ma wejść w życie już w listopadzie. Po trzech miesiącach będzie można ocenić efekty, czy powstały meliny, czy też nie, i zdecydować o ewentualnym rozszerzeniu – mówi „Super Expressowi”.
Pilotażowy charakter zakazu w Warszawie
Odnosi się także do obaw o obchodzenie zakazu, np. przez dowóz alkoholu z sąsiednich miejscowości. − Nawet jeśli takie sytuacje się zdarzą, bariera dostępu i tak będzie większa niż przy sprzedaży alkoholu 24 godziny na dobę. Zresztą, gminy podwarszawskie już teraz wprowadzają zakaz. Jedna po drugiej. Więc ten problem też zaraz zniknie. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo, bo pod nocnymi sklepami często dochodzi do libacji i awantur − dodaje.