Problem na placu Szembeka. Skargi mieszkańców
Sytuacja na placu Szembeka w Warszawie od dłuższego czasu budzi emocje. Mieszkańcy, radni i lokalni aktywiści wskazują, że przestrzeń, która powinna służyć rekreacji i integracji, coraz częściej kojarzy się z libacjami, brudem i niebezpiecznymi incydentami.
Jak relacjonuje dla „Super Expressu” Tomasz Jakubczyk, działacz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, codziennością stały się „oddawanie moczu w bramach i ustronnych miejscach, mycie się w fontannie, a także niestety w innych, nieprzeznaczonych do tego lokalizacjach”. Podkreśla, że widział znacznie drastyczniejsze sytuacje, których opisu wolał oszczędzić, bo „budzą słuszną odrazę wszystkich mieszkańców”.
Zaniedbania służb i działania lokalnej społeczności
Według niego problem nie dotyczy jedynie estetyki czy komfortu wypoczynku, lecz także obaw sanitarnych. Sklepikarze i najemcy lokali wokół placu muszą samodzielnie dbać o porządek, co − jak mówi − z jednej strony „pokazuje zaangażowanie lokalnej społeczności, ale z drugiej obnaża nieudolność i niewystarczającą reakcję służb”.
Postulaty radnych i aktywistów: 5 kluczowych zmian
Zmiany trzeba wprowadzić. Radni i działacze przedstawili pięć konkretnych postulatów. Pierwszy dotyczy regularnego czyszczenia placu, który, jak ujawniono, w tym roku nie był myty ani razu. Kolejny: systematycznych kontroli ZGN. Trzecim jest „zero tolerancji dla nieobyczajnych zachowań”, w tym defekacji i załatwiania potrzeb fizjologicznych w miejscach publicznych. Czwarty postulat dotyczy stałego dbania o infrastrukturę, by zapobiec „efektowi domina” i dalszej degradacji przestrzeni. Piąty: lepszego oznaczenia toalety, aby każdy mógł łatwo z niej skorzystać.
Dorota Spyrka z partii Razem przypomina, że plac Szembeka przez lata był zielonym centrum dzielnicy, a po niefortunnej rewitalizacji i wylaniu dużej ilości betonu stracił swój charakter. Jej zdaniem problemy potęguje bliskość ośrodka Caritasu, skąd osoby w kryzysie bezdomności przenoszą się na plac, spędzając tam całe dnie.
− Spożywają tu alkohol i zaśmiecają okolicę, co jest dużą uciążliwością dla mieszkańców − podkreśla i dodaje, że plac, choć sprzątany, nie był myty od trzech lat, co przy skali problemów powinno być absolutnym minimum.
Spyrka apeluje także o organizowanie większej liczby wydarzeń kulturalnych, które mogłyby przyciągnąć różne grupy mieszkańców i przywrócić placowi dawny potencjał.