Wybuch pod Garwolinem. Eksperci potwierdzają akt dywersji
Wszystko zaczęło się w sobotę (15 listopada). Tego dnia mieszkańcy malutkiej wsi Mika (pow. garwoliński) usłyszeli i zgłosili do służb głośny wybuch w ich sąsiedztwie. Początkowo nie potwierdzono tych informacji, ale sytuacja szybko się zmieniła. W niedzielę rano (16 listopada) maszynista Kolei Mazowieckich zauważył "nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej" w rejonie Życzyna, właśnie nieopodal stacji PKP Mika. Okazało się, że jeden z torów został uszkodzony.
Okazało się również, że jeden z pociągów PKP InterCity, jadący z prędkością 150 km/h, miał ogromne szczęście, unikając wykolejenia. − Mieliśmy ogromne szczęście, że nic się nie stało z tym składem. Teoretycznie pociąg może przejechać, jeśli uszkodzony jest fragment jednego toru. Ale równie dobrze może się wykoleić − powiedział informator portalu Onet.pl, znający szczegóły incydentu.
W poniedziałek (17 listopada) na konferencji prasowej, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński potwierdził, że doszło do aktu dywersji. − Możemy powiedzieć, że doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe. Eksperci potwierdzili to ponad wszelką wątpliwość − zaznaczył i dodał, że zabezpieczono obfity materiał dowodowy, który ma pomóc w identyfikacji sprawców.
Uszkodzona sieć trakcyjna pod Puławami
Kolejne niepokojące zdarzenie miało miejsce w okolicach Puław. W niedzielę wieczorem (16 listopada) policja została powiadomiona o wybitych szybach w pociągu relacji Świnoujście-Rzeszów. Po przybyciu na miejsce okazało się, że szyby zostały uszkodzone przez zerwaną linię trakcyjną. Na pokładzie pociągu znajdowało się blisko 500 pasażerów, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.
Rzeczniczka policji poinformowała, że ze względu na zbieżność czasową i kontekst, brane jest pod uwagę, że mogła to być kolejna próba dywersji. Na miejscu zabezpieczono przedmioty, które mogą pomóc w ustaleniu sprawców: kawałek blachy, rozładowany telefon oraz powerbank.
Działania służb i dalsze ustalenia
Po obu incydentach na miejscu pracowały liczne służby, w tym policja, straż pożarna, funkcjonariusze ABW oraz eksperci z zakresu materiałów wybuchowych. Zabezpieczono ślady i dowody, które mają pomóc w ustaleniu przyczyn zdarzeń oraz identyfikacji sprawców.
Źródło: Onet.pl, TVN24