wojna

i

Autor: PAWEŁ DĄBROWSKI/SUPER EXPRESS

Prawdziwa WOJNA NA ULICACH WARSZAWY! Jan Śpiewak ranny!

Robert (44 l. ) to zbrojne ramię prawicy. Stoi ubrany jak komandos przed kościołem Św. Krzyża. Tuż obok z różańcem Dorota (29 l.), stewardessa, gotowa modlić się o spokojną demonstrację. Byle nie niszczyli świątyń. Studentka Natalia (19 l.) przyjechała z Łodzi bić się w centrum Warszawy o prawa kobiet. Janek (33 l.) dostaje flarą w twarz na rondzie de Gaulle’a. Oto uczestnicy piątkowej bitwy warszawskiej!

Piątek wieczór, to było apogeum manifestacji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Z jednej strony brygady Straży Narodowej przed kościołami, z drugiej – panie z transparentami „To jest wojna”. Do zamieszek doszło na pl. Zamkowym. Na rondzie de Gaulle’a i przed Rotundą. W ludzi poleciały flary. Byli ranni. Już od godz. 14 w piątek kościół Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu wyglądał jak oblężona twierdza. Na schodach rośli mężczyźni, ubrani w odzież wojskową, przypominającą ubiór komandosów czy antyterrorystów. Mieli przy sobie pałki teleskopowe, gaz pieprzowy. To brygady Straży Narodowej, powołane przez Roberta Bąkiewicza, czyli zbrojne ramię PiS. - Bronimy kościołów przed dewastacją. To nasze zadanie! - mówi Bąkiewicz. Narodowcy byli wspierani przez … dziewczęta z różańcami. - Ja wiem o co walczę, bronię swojego kościoła. Nie ma mojej zgody na to, żeby świątynie były dewastowane i profanowane. Postanowiłam nie siedzieć bezczynnie tylko przyjść pod kościół – mówiła nam stewardessa Dorota Parczewska (29 l.).

Jednak tym razem tysiące demonstrantów wybrały inne rejony miasta, nie kościół Św. Krzyża. Potężne grupy Strajku Kobiet wyruszyły z pl. Zawiszy, pl. Zamkowego i sprzed KPRM. Wśród nich była Viola Stępień (19 l.), studentka z Łodzi: - To jest walka o prawo kobiety do wyboru. Kaczyński nie będzie decydował o moim życiu! - mówi łodzianka. Klaudia (41 l.) to na co dzień prywatny przedsiębiorca. - Mam małe dzieci i chcę żeby one miały wybór i mogły żyć w lepszym kraju niż ja teraz – stwierdza Klaudia. W Al. Jerozolimskich, między rondem de Gaulle’a a rondem Dmowskiego doszło do starć obu grup. Jan Śpiewak, warszawski aktywista, padł ofiarą grupy rosłych mężczyzn w kominiarkach. Jedna z flar poleciała mu prosto w twarz. - Flara uderzyła mnie w twarz. Rzucili się na pokojowych demonstrantów! - relacjonował Śpiewak starcia na rondzie de Gaulle’a.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki