Prawobrzeżni – to brzmi dumnie

2013-10-24 4:00

Przez długie dziesięciolecia część Warszawy położona na prawym brzegu Wisły uchodziła za tę gorszą. Wszystkie ważne urzędy, Stare Miasto, Szlak Królewski i Wilanów, wszystkie główne atrakcje stolicy znajdowały się na lewym brzegu. I wielu nie zauważyło, że ta sytuacja kompletnie się zmieniła.

Zmieniła wraz z zaniknięciem folkloru starej Pragi. Zniknął bazar Różyckiego i podejrzane typy z okolic ulic Ząbkowskiej i Brzeskiej.

Praga jest modna

Teraz snobujących się turystów przyciągają modne knajpki i kluby: Klitka Cafe, Hydrozagadka, Saturator, Zwiążmnie, Skład butelek, Łysy Pingwin, W oparach absurdu czy Pawiarnia oraz M25 i Wytwórnia Wódek „Koneser”. W rejonie ulic krzyżujących się z ul. 11 Listopada rozmnożyły się galerie i pracownie plastyczne. Przybysze często porównują tę okolicę z berlińskim Kreuzbergiem, który z proletariackiej dzielnicy Ostberlina przekształcił się w elitarny rejon ściągający młodych artystów z całej Europy. Melomani regularnie sprawdzają też, czy nie zapowiadają się nowe koncerty w słynącej z fantastycznej akustyki bazylice Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kawęczyńskiej, gdzie gospodaruje zakon salezjanów.

Zielono i kulturalnie

Wzdłuż Wisły królują rowerzyści, szlak od Traktu Lubelskiego po Tarchomin na północy zmienił się w przeszło 20-kilometrową promenadę, która kusi ciągiem nadrzecznych plaż. Kto lubi, może skorzystać z parku linowego albo posłuchać koncertu w muszli parku Praskiego. Dla dzieci głównym magnesem jest zoo, ostatnio bardzo elegancko zmodernizowane.
Trasa mija po drodze elegancką Saską Kępę, która zaroiła się od restauracji i kawiarń i z wolna zaczyna przypominać wiedeński Grinzing. I największą atrakcję prawego brzegu – Stadion Narodowy. Obawiano się, że po EURO 2012 wybudowany pośpiesznie kolos zaśnie „snem mamutów”, jak wiele takich obiektów, ale robi miłą niespodziankę i z budowli sportowej zmienił się w centrum kulturalne goszczące dziesiątki imprez, od koncertów po targi książki. Stadion stał się także atrakcją turystyczną odwiedzaną chętnie zwłaszcza przez młodzież. W dniach meczów ten obiekt ma jeszcze jedną zaletę – z rzadka odwiedzają go fanatyczni kibole, to jest stadion prawdziwych kibiców.

Nowe osiedla

W wielu rejonach Pragi dominowała zabudowa przedwojennych czynszówek, które są stopniowo pięknie restaurowane, jednak w większości rozebrane i zastąpione eleganckimi „plombami”. Deweloperzy szybko zorientowali się, że na giełdzie poszukiwaczy mieszkań ta dzielnica idzie ostro w górę i zaczęli tworzyć niewielkie osiedla o wysokim standardzie, które rozsiały się po Pradze. Bardzo dużo tu zieleni, bo dzielnice nadbrzeżne sąsiadują z willowym Aninem i Wawrem. Do tego park Praski, park Skaryszewski, blisko Olszynka Grochowska i Mazowiecki Park Krajobrazowy, aż po Lasy Jabłonowskie, które otaczają tej region od północy.
Jego nadwiślańska część, Białołęka, już od dość dawna jest sypialnianą przeciwwagą dla położonego na południu Warszawy Ursynowa. Z tym, że jest tu ciszej i bezpieczniej. W roku 2012 w tej dzielnicy nie dokonano żadnego zabójstwa, gwałtu ani napadu z bronią. Żadna z pozostałych dzielnic stolicy nie może poszczycić się podobnym wynikiem w statystykach przestępstw.

Metro tuż-tuż

Pewnym problemem była kiedyś komunikacja z lewym brzegiem Wisły, ale i tę kwestię można zapisać do kategorii w dużej mierze rozwiązanych. Liczba mostów wiążących oba brzegi rośnie i coraz lepiej łączy prawy brzeg z innymi częściami stolicy. Środków finansowych na budowę kolejnych dwóch lub trzech mają dostarczyć fundusze unijne. Kiedy do końca dobiegnie budowa drugiej nitki metra i skończą się męczące dla mieszkańców „wykopki”, ta część miasta jeszcze zyska na znaczeniu i atrakcyjności. Wtedy przejazd do centrum będzie trwał 10 minut, a na odległą Wolę najwyżej 25.

Na lewym brzegu Wisły zostały biura i urzędy, nerwowy rytm wiecznie spieszącego się miasta. Prawy coraz bardziej przypomina mieszkanie, do którego wraca się, żeby po ciężkim dniu odpocząć. Ten coraz wyraźniej zarysowujący się „podział funkcji” zaczyna sprawiać, że prawobrzeżni warszawiacy wyleczyli się już dawno z poczucia niższości. Teraz oni zaczynają z pewną wyższością spoglądać na zziajanych i stłoczonych lewobrzeżnych, którzy w weekendy coraz częściej wybierają się na do niedawna „gorszy” brzeg, żeby pójść z dziećmi na lody, posiedzieć z książką w kawiarence albo nakarmić orzeszkami wiewiórki w parku Skaryszewskim.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki