Piotr G. (25 l.) dostał na przechowanie 34 i pół tys. zł. Zamiast schować gotówkę, pognał z nią do salonu gier. Tam wszystko przegrał. Nie wiedział jednak, jak spojrzeć znajomemu w oczy.
Poszedł na policję i skłamał, że został napadnięty. Mundurowi szybko zorientowali się, że mężczyzna zmyśla. Przyciśnięty do muru Piotr G. przyznał się do wszystkiego i dobrowolnie poddał się karze.