Morderstwo przy Tarchomińskiej

i

Autor: Iwo Wilczura/Super Express Morderstwo przy Tarchomińskiej

Przerażające MORDERSTWO w Warszawie. TYLKO u nas SZCZEGÓŁY zbrodni [ZDJĘCIA]

2020-01-30 15:45

W jednym z mieszkań na Pradze-Północ policja znalazła ciało matki i jej dziecka. Mordercą okazał się mąż kobiety. Po zbrodni powiedział: "Zrobiłem coś złego. Usłyszysz o mnie w telewizji". Potem popełnił samobójstwo.

Krwawa jatka wydarzyła się w czwartkowy poranek na Pradze-Północ. Jak dowiedziała się redakcja „Super Expressu” w jednym z mieszkań przy ul. Tarchomińskiej 12 służby znalazły ciała dwóch osób. - Na miejscu policjanci zastali zwłoki młodej kobiety i kilkuletniego dziecka. Trwają czynności dochodzeniowo-śledcze z udziałem funkcjonariuszy z Komendy Stołecznej Policji i Komendy Rejonowej. Według wstępnych ustaleń wiemy o udziale osób trzecich – poinformował Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.

OKRADLI starszego pana z 30 tysięcy! Zobacz jak padł ofiarą oszustów

Ojciec popełnił samobójstwo?

Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie są prowadzone poszukiwania sprawcy, ponieważ znaleziono trzecie ciało mężczyzny będącego mężem ofiary, który popełnił samobójstwo. Mężczyzna miał się powiesić. Na miejscu jest reporter "Super Expressu". 

Poznaj SŁOWIKA, najsłynniejszego gangstera "Pruszkowa"! Spotkanie już we czwartek!

Relacje sąsiadów 

Według sąsiadów zamordowanej rodziny awantury to była codzienność w tej rodzinie. - Prokurator był na miejscu około 6 rano. Mieszkańcy mówią, że często było słychać awantury. Ona krzyczała, on był bardzo nerwowy. Rodzina mieszkała przy ul. Tarchomińskiej od kilku lat. Kobieta była dużo młodsza od niego. Mężczyzna, który popełnił samobójstwo był po 40-ce a matka zamordowanego dziecka miała ok. 25 lat. Sąsiedzi opowiadają, że to była dziwna para. On starszy, wiecznie zdenerwowany. Ona miała być bardzo atrakcyjną blondynką. Rzadko wychodzili z domu. Praktycznie zawsze wjeżdżali samochodem w podwórko i od razu wchodzili do klatki. Nie integrowali się z sąsiadami. Z kolei inni mówią, że to była zwyczajna rodzina  - dowiedział się Iwo Wilczura. 

Legionowo: Ekspedientka sprzedała kurtkę klientki w lumpeksie. Dramatyczny apel kobiety: „W środku są kluczyki do auta!”

Brutalnie zamordowana kobieta miała na imię Sara i pracowała w restauracji McDonald's. Jej 7-letni synek to Dominik. Prawdopodobnym sprawcą był Dariusz, który był zawodowym kierowcą. 

Co kierowało zbrodniarzem

Nasz drugi reporter obecny na miejscu zbrodni dotarł do druzgocących informacji. - Mężczyzna zabił swoją rodzinę i uciekł do rodzinnej miejscowości gdzie się powiesił w lesie. Mężczyzna nie wytrzymał nerwowo i dokonał tego strasznego czynu - przekazał Damian Ryndak. 

Studentka z Warszawy była w Wuhan: Uciekłam przed piekłem KORONAWIRUSA do Polski!

"Usłyszysz o mnie w telewizji!"

"Super Express" dotarł do przerażających szczegółów zbrodni. W czwartek ok. godz 3 nad ranem syn Dariusza M. (45 l.) zadzownił na numer 112 i poinformował służby, że jego ojciec zadzwonił do niego i powiedział, że zrobił coś złego i usłyszy o nim w telewizji. Syn Dariusza M., Piotr M. udał się na ul. Tarchomińską, gdzie mieszkał jego ojciec. Gdy przekroczył próg mieszkania i dokonał przerażającego odkrycia, od razu powiadomił policję. Funkcjonariusze w asyście straży pożarnej weszli do mieszkania, w którym w jednym z pokoi znaleźli zakrwawione zwłoki Sary M. (25 l.) oraz Dominika M. (7 l.). Dariusz M. uciekł z mieszkania grożąc, że popełni samobójstwo. Jak się okazało słowa dotrzymał. 

Chciał przemycić... rafę koralową. Pójdzie za kratki?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki