Do zakończenia prac na Dźwigowej zostały dwa tygodnie. Robotnikom w końcu udało się uporać z odwodnieniem. Do zrobienia jest jeszcze wylanie asfaltu i malowanie pasów. Ale robota idzie wyjątkowo sennie. Robotnicy co chwilę urządzają sobie "zebrania", podpierają się łopatami i dyskutują przy papierosie. A asfaltu jak nie było, tak nie ma.
Kierowcy tymczasem muszą jeździć uciążliwymi i dalekimi objazdami - np. zatłoczoną al. Prymasa Tysiąclecia. I tak od lipca 2011 roku. Wtedy drogowców do naprawy Dźwigowej zmusił nadzór budowlany, który był przerażony stanem technicznym arterii. Czy ten komunikacyjny horror w końcu się skończy?
Drogowcy są dobrej myśli. - Do zakończenia prac zostało ułożenie wszystkich warstw drogi oraz asfaltu i postawienie murów oporowych - tłumaczy Karolina Gałecka, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich. - Termin zakończenia wszystkich prac to 31 maja - dodaje pewnie.
Kierowcy nie wykazują już takiego optymizmu. - Nie wierzę w żadne zapewnienia urzędników. Jeżeli w końcu będę mógł nią przejechać, to podziękuję za dotrzymanie kolejnego już terminu. Ale dopiero wtedy - mówi Krzysztof Jasiński (32 l.), warszawski taksówkarz.