Sebastian Wierzbicki na Pradze

i

Autor: Simona Supino

Rozmowa z kandydatem na prezydenta Warszawy. Sebastian Wierzbicki: Chcę być prezydentem z ludu

2014-11-09 17:47

Kandydat SLD na prezydenta Warszawy Sebastian Wierzbicki mówi "Super Expressowi" o pomyśle powołania miejskiego banku, o tym jak chciałby zostać zapamiętany przez pokolenia i dlaczego ta kampania nauczyła go brutalności...

Sebastian Wierzbicki na Pradze

i

Autor: Simona Supino

Jeśli już zostałby Pan tym prezydentem Warszawy, to jak chciałby być zapamiętany po latach?

Jako prezydent z ludu. Swój człowiek. Ten, który wprowadził Pragę, rozumianą jako prawobrzeżną Warszawę, w XXI wiek. Który doprowadził do tego, że do każdego domu w stolicy dociera kanalizacja. I który rozprawił się z „czyścicielami kamienic” czyli problemem dzikiej reprywatyzacji. Na pewno nie będę oddawał szkół i przedszkoli i będę tego majątku miasta bronił choćby w Strasburgu!

Z kim rządziłby pan miastem? Nazwiska poproszę.

Wśród moich zastępców na pewno byłyby dwie kobiety..

Niech zgadnę… Katarzyna Piekarska i Paulina Piechna-Wieckiewicz.

(śmiech) Nazwiska podam w drugiej turze. Wśród wiceprezydentów na pewno będą eksperci spoza polityki, ale z sercem po lewej stronie, którzy już dziś uczestniczą w pomocy w mojej kampanii, zwłaszcza w części dotyczącej komunikacji.

Czego ta kampania Pana nauczyła?

Spotkania z mieszkańcami dały mnóstwo inspiracji do dalszej pracy, czy to jako prezydent, czy jako radny. Ale też poznałem chyba trochę brutalnej prawdy, że lepiej się upić na imprezie i awanturować z policją pod klubem, niż grzecznie przedstawiać swój program na spotkaniach. Ten pierwszy sposób przebicia jest niestety skuteczniejszy.

Pytanie, czy okaże się skuteczny 16 listopada w głosowaniu. Na ile procent w pierwszej turze Pan liczy?

Muszę mieć więcej niż Jacek Sasin

Chciałby Pan współrządzić z PO po wyborach?

O ewentualnych koalicjach będziemy rozmawiać po wyborach. Na razie robimy wszystko by zastąpić Platformę Obywatelską.

Mówi się, że liczy Pan na stanowisko wiceprezydenta

To absolutnie przedwczesne dywagacje. Jeśli Platforma nie wycofa się z polityki sięgania do kieszeni warszawiaków, to na pewno nie zgodzimy się firmować jej aroganckiego stylu rządzenia.

A jeśli dostaniecie te 10 proc, jak mówią sondaże? I zostanie 3-4 radnych w radzie Warszawy czyli ponad połowa mniej niż dziś? Przyjdzie czas rozliczeń…

Gdy jako SLD decydowaliśmy się wystawić do walki z Hanną Gronkiewicz-Waltz polityka mniej znanego, nie z pierwszych stron gazet, zdawaliśmy sobie sprawę, że to może być długofalowy marsz

Więc za cztery lata znów będzie pan kandydatem na prezydenta?

Jeśli nie znajdzie się lepszy, być może tak.

Zapowiada Pan bezpłatne żłobki i przedszkola. A jednocześnie atakuje Jacka Sasina za populizm, że obiecuje bezpłatną komunikację. Czy to nie hipokryzja?

Jednak jest różnica między blisko 800 mln zł, które trzeba dołożyć jeśli wprowadzi się bezpłatna komunikację a kilkudziesięcioma milionami w skali 12-miliardowego budżetu miasta w sprawie dopłaty do żłobków. Przedszkola już dziś przecież kosztują symboliczna złotówkę. Bezpłatne żłobki i przedszkola udało się nam wprowadzić w Częstochowie, gdzie rządzi prezydent z SLD i doskonale się to rozwiązanie sprawdza. A w sprawie biletów – uważam, że realne jest zamrożenie cen na obecnym poziomie na kolejne cztery lata.

Dokąd prezydent Wierzbicki doprowadzi metro?

Druga linia na Białołękę, trzecia na Gocław i domknięta czwarta linia na bazie kolejowego obwarzanka.

Niewątpliwie oryginalnym pomysłem jest utworzenie z miejskich pieniędzy Banku Miejskiego, w którym warszawiacy mogliby zaciągać pożyczki. Co to miałby być za bank?

Część funduszy miejskich przeznaczyłbym na zorganizowanie takiego banku miejskiego, na wzór spółdzielczych kas, który byłby konkurencyjny w stosunku do banków komercyjnych. Warszawiacy mogliby trzymać tam pieniądze, a jednocześnie z tych pieniędzy byłby finansowane miejskie inwestycje. Takie banki funkcjonują z powodzeniem w Niemczech czy we włoskich miastach. Jednocześnie miasto nie płaci do obcej kasy za liczne przelewy i transakcje, a mieszkańcy mają gwarancje stabilności finansów.

Komu w swojej kadencji wystawiłby Pan pomnik?

Nikomu. Ja jestem za stawianiem żywych pomników w postaci szkół, czy muzeów czy nadawaniu nazw ulic.

Ludwik Waryński na Woli będzie zatem ostatnim z inicjatywy lewicy?

Jest jeszcze Ignacy Daszyński. To ostatnia decyzja rady miasta.

Jeśli zmierzyłby się Pan z obecną prezydent Warszawy w drugiej turze, o co zapytałby ją Pan w debacie?

Dlaczego nie zrealizowała wyborczych obietnic z 2006 roku, choćby parkingów podziemnych, mostów? O ile podwyższałaby pulę na budżet partycypacyjny? I jakie podwyżki opłat planuje w przyszłej kadencji, o ile naród wybrałby ją, przez przypadek, jeszcze raz…

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki