Są zarzuty po brutalnym morderstwie na Dworcu Centralnym. Kilka dni wcześniej bezdomni podźgali się nożami

2025-09-12 5:25

W okolicach Dworca Centralnego doszło ostatnio do dwóch tragedii. W obu zarówno sprawcami, jak i ofiarami byli bezdomni. Czy centrum staje się coraz bardziej niebezpieczne? Chociaż policja zapewnia, że robi co może, to po ostatnich atakach nożowników strach tamtędy chodzić.

Są zarzuty po brutalnym morderstwie na Dworcu Centralnym. Kilka dni wcześniej bezdomni podźgali się nożami

Jak pisaliśmy na łamach „SE”, pierwsza tragedia rozegrała się przed centrum handlowym Złote Tarasy. Para bezdomnych pokłóciła się w łączniku między galerią handlową a budynkiem dworca Warszawa Centralna. W pewnej chwili kobieta chwyciła za nóż i ugodziła nim mężczyznę w brzuch. Świadkowie wezwali pomoc. Ciężko ranny trafił do szpitala, kobieta do policyjnego aresztu.

Nie minął nawet tydzień, a sytuacja się powtórzyła. Dwaj bezdomni z mołdawskiego Naddniestrza pokłócili się o coś. W pewnej chwili młodszy z nich chwycił za nóż i dwukrotnie dźgnął 44-latka. Mężczyzna zadał cios w klatkę piersiową oraz brzuch i uciekł. Ratownicy bardzo długo walczyli o życie ofiary. Mimo ponad godzinnej reanimacji nie udało się go ocalić. W tym czasie policjanci zatrzymali sprawcę. Był kompletnie pijany, wydmuchał 3 promile. – 41-latek początkowo kwestionował swój udział w zdarzeniu. Później pod wpływem pytań i przedstawionych mu dowodów zmienił zdanie i przyznał się do zarzutu zabójstwa – powiedział nam prok. Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Obaj mężczyźni byli najprawdopodobniej w naszym kraju legalnie. Od jakiegoś czasu nie mieli stałego miejsca zamieszkania i utrzymywali się z pracy dorywczej – dodał prok. Skiba. Dodał, że podejrzany nie jest w stanie stwierdzić, dlaczego zabił, bo był zamroczony alkoholem.

Krwawy atak nożownika w centrum Warszawy. Ofiara walczy o życie, sprawca na wolności

W okolicach Dworca Centralnego często widać osoby w kryzysie bezdomności i pod wpływem używek. Policja zapewnia, że robi co może, żeby zapewnić bezpieczeństwo. – Osoby w kryzysie bezdomności od wielu lat gromadzą się na terenie dworców. Policjanci legitymują je zarówno reagując na zgłoszone interwencje, w ramach działań poszukiwawczych za osobami ukrywającymi się przed wymiarem sprawiedliwości, jak i z własnej inicjatywy - też w trosce o ich bezpieczeństwo. Każdorazowo funkcjonariusze pytają czy dana osoba nie potrzebuje pomocy medycznej i wskazują miejsca noclegowe. Dodatkowo funkcjonariusze wielokrotnie organizowali akcje pomocowe – odpisał na nasze pytania mł. asp. Paweł Chmura ze stołecznej policji.

Urzędnicy mówią, że zdają sobie sprawę z problemu, ale często mają związane ręce. – Niestety nie wszystkie takie osoby życzą sobie pomocy (niektóre nawet kategorycznie jej odmawiają). Miasto od lat prowadzi kilkanaście schronisk dla osób w kryzysie bezdomności, a także jadłodajnie, łaźnie, pralnie i punkty poradnictwa medycznego. Poza tym wspiera organizacje pozarządowe – przekazał nam Mateusz Węgrzyn – rzecznik prasowy dzielnicy Śródmieście.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki