Śmiertelny wypadek w Warszawie. Nie żyje młody mężczyzna, auto prowadził jego teść

i

Autor: Tadeusz Mróz

Śmiertelny wypadek w Warszawie. Nie żyje mężczyzna, auto prowadził jego zięć

Ogromna tragedia na trasie Prymasa Tysiąclecia w Warszawie. Bus dostawczy z wielką siłą uderzył w latarnię powodując śmierć pasażera. Jak ustalił nasz reporter, mężczyźni byli ze sobą spokrewnieni. Według ustaleń kierowca był zięciem zmarłego. Pomimo szybkiej akcji ratunkowej, starszego z dwójki nie udało się uratować.

Śmiertelny wypadek w Warszawie

Wypadek miał miejsce na trasie Prymasa Tysiąclecia w sobotę około godz. 19:50. Niewielki, chłodniczy bus dostawczy staranował znaki drogowe i uderzył czołowo w barierę enercthochłonną znajdującą się przy zjeździe na wysokości ul. Kasprzaka. - Wyglądało to tak, jakby kierujący kierował się na zjazd, ale w ostatniej chwili uznał, że pozostanie na wiadukcie. Pojawiła się także hipoteza, że ktoś im zajechał drogę, ale policja nie potwierdziła tej informacji - mówi nasz reporter, który był na miejscu zdarzenia. Mężczyzna siedzący na miejscu pasażera był reanimowany przez prawie godzinę, jednak ostatecznie zmarł on na miejscu zdarzenia. Kierujący był trzeźwy, do szpitala trafił z połamanymi kończynami. 

Interweniował Borkoś

Na miejscu pracowali strażacy. - Busem podróżowała dwójka mężczyzn. Jeszcze przed naszym przybyciem zostali oni wyciągnięci z pojazdu przez pogotowie i policjantów - mówi Łukasz Płaskociński z Państwowej Straży Pożarnej.

Interweniował także znany warszawiakom „Borkoś”, który po niespełna roku przerwy spowodowanej wypadkiem powrócił na ulice stolicy aby nieść pomoc. Zmienił się jednak pojazd, ponieważ „Borkoś” wymienił swój dotychczasowy motocykl na samochód, który został sfinansowany z pieniędzy darczyńców. 

Groźny wypadek przy autostradzie A4 na Dolnym Śląsku
Sonda
Brałeś kiedyś udział w wypadku drogowym?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki