Stolica utonęła w deszczu - robi się niebezpiecznie

2010-06-01 0:44

Połamane drzewa, zalane wodą ulice i chodniki, zniszczona uderzeniem pioruna stacja transformatorowa w Ożarowie Mazowieckim, zakończone przed czasem festyny z okazji Dnia Dziecka i opóźniony koncert gwiazdy pop Eltona Johna (63 l.). Takie były efekty burzy, która przeszła wczoraj po południu nad Warszawą.

Zaledwie kilka dni temu stolicę minęła kulminacyjna fala powodziowa, a już mieliśmy do czynienia z kolejnym problemem. Tym razem przez stolicę przetoczyła się prawdziwa nawałnica. Tuż po godz. 17 niebo nad Warszawą zrobiło się czarne. Miasto utonęło w mroku, a kilka minut później rozpętała się potworna burza. Przechodnie złapani przez nawałnicę chowali się, gdzie tylko mogli.

Niewiele to jednak dawało. Deszcz zacinał niemal z każdej strony. Momentami wydawało się, że padał nawet z ziemi.

Przez kilka godzin stołeczni strażacy mieli ręce pełne roboty. Byli wzywani do połamanych drzew i gałęzi, które spadły na ulice. Do wypompowywania wody z wejść do dwóch stacji metra, garażu, warsztatu samochodowego i sklepu.

Najwięcej kłopotu wczorajsza burza spowodowała na linii kolejowej do Poznania. W Ożarowie Mazowieckim piorun uderzył w stację transformatorową. Pociągi nie kursowały przez kilka godzin.

Jak zapowiadają synoptycy, deszcz i burze będą nawiedzały Warszawę przez kilka najbliższych dni. Na szczęście nie spowodują one wezbrania Wisły i wystąpienia rzeki z brzegów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki