Strażnicy miejscy tracą cierpliwość: Trawnik to NIE parking. Ci kierowcy mogą spalić się ze WSTYDU, mamy zdjęcia

i

Autor: Pixabay zdjęcie ilustracyjne

Ci kierowcy mogą spalić się ze WSTYDU. Strażnicy miejscy tracą już cierpliwość: "Trawnik to NIE parking" [ZDJĘCIA]

2021-03-15 11:23

Nie jest tajemnicą, że w Warszawie więcej jest aut niż dostępnych miejsc parkingowych. Kierowcy kombinują, jak mogą, by zostawić swój samochód, jak najbliżej mieszkania czy pracy, mimo że wolnych miejsc do zaparkowania auta dookoła brak. Wtedy w ich głowach rodzi się "szatański" pomysł: a może tak wykorzystać do tego trawnik? Strażnicy miejscy grzmią: Trawnik to nie parking!

Warszawscy kierowcy zdają się myśleć, że mając samochód, są ponad prawem. Parkują auta gdzie popadnie, gdy nie ma już wolnych miejsc na wyznaczonych parkingach. Trawniki, klomby, zieleńce, a nawet rozjeżdżone tereny, na których kiedyś rosła trawa. Nieważne, że niszczone jest wspólne dobro. W końcu "gdzieś przecież muszę zaparkować".

NIE PRZEGAP: PILNE: Rusza budowa trzeciej linii metra w Warszawie. Rafał Trzaskowski podjął decyzję

Na szczęście mieszkańcom stolicy jest to coraz bardziej nie w smak i przykłady parkowania w niedozwolonych miejscach natychmiast zgłaszają strażnikom miejskim. Okazuje się, że ci mają przez to pełne ręce roboty! - W lutym 2021 strażnicy interweniowali 1138 razy. Najczęściej na Pradze Południe, Woli i Ochocie - informuje Straż Miejska.

Jak przekazują strażnicy, niszczenie zieleni nie jest bezkarne. Jest to bowiem naruszenie artykułu 144 Kodeksu Wykroczeń.

"Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez właściwego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany".

W takiej sytuacji strażnik miejski może kierowcy na miejscu wystawić pięciusetzłotowy mandat. Bywa jednak, że parkowanie na trawnikach kończy się dużo gorzej. - Jeśli naruszenie prawa jest rażące, kierowany jest wniosek o ukaranie do sądu, a ten może orzec wyższą karę. Tym bardziej że podczas parkowania na terenie zieleni często dochodzi do naruszenia innych przepisów - tłumaczy Straż Miejska.

ZOBACZ TEŻ: Groźny diler złapany. Wpadł na własne życzenie. Narkotyki chował w trudno dostępnym miejscu

A co, gdy kierowcy akurat nie ma przy aucie? Może się lekko zdziwić, gdy zobaczy w swojej skrzynce pocztowej niemiłą niespodziankę z informacją o mandacie. - W przypadku nieobecności kierującego, funkcjonariusze sporządzają dokumentację fotograficzną, na podstawie której wszczynana jest procedura zmierzająca do ukarania sprawcy - informuje Straż Miejska.

Sonda
Czy kary dla kierowców za parkowanie na trawnikach powinny być wyższe?
Szalony WYŚCIG na trasie S8. Kierowcy wyprzedzili... nawet radiowóz grupy SPEED

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki