Do zdarzenia doszło 7 lipca. W jednym z domów w podwarszawskich Markach trwała huczna impreza. Pojawił się też na niej Przemysław M. Mężczyzna początkowo zachowywał się normalnie. Ale w pewnym momencie mu odbiło i zaczął się kłócić z partnerem swojej byłej ukochanej. Między mężczyznami doszło do szarpaniny. Wtedy ten wyjął z kieszeni broń, wycelował w stronę swojego rywala i oddał strzał prosto w jego brzuch. Ranny 30- latek natychmiast trafił do szpitala na stół operacyjny, gdzie przeszedł operację. 27-latek uciekł z miejsca zdarzenia. Przez ponad tydzień czasu szukali go kryminalni i antyterroryści. Do akcji skierowany został też policyjny śmigłowiec. Mundurowi wytypowali kilkadziesiąt adresów, pod którymi mógł przebywać zbieg. W trakcie czynności zabezpieczyli też ponad 320 gramów marihuany oraz amunicję do broni palnej.
Śledczy ustalili też, że zbieg porusza się samochodem. W końcu namierzyli go i zatrzymali w centrum Warszawy. Był kompletnie zaskoczony. Nie stawiał oporu. Został przewieziony do prokuratury, gdzie tego samego dnia prokurator postawił mu zarzuty usiłowania zabójstwa – Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu oraz odmówił składania wyjaśnień. W trakcie przesłuchania był spokojny i zachowywał się normalnie – mówi Marcin Saduś z praskiej prokuratury.
W kryjówce, gdzie mężczyzna chował się przed wymiarem sprawiedliwości stróże prawa zabezpieczyli główny dowód w sprawie, pistolet marki skorpion. Dziś prokurator ma skierować wniosek do sądu o tymczasowy areszt.