To on rozjechał pieszych

2013-08-31 4:00

Pirat, który w środę rozjechał pieszych pod Stadionem, trafił w ręce policji. Choć po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, w piątek po południu sam zgłosił się na komisariat. 34-letni obywatel Gruzji przyszedł w towarzystwie adwokata. Pojawił się, bo w końcu wytrzeźwiał? Świadkowie opowiadali policji zaraz po wypadku, że od kierowcy czuć było alkohol.

W piątek po godz. 13 na komendę policji przy ul. Grenadierów zgłosił się poszukiwany od środowego wieczoru obywatel Gruzji. To on siedział za kierownica clio, które wypadło z jezdni na Wybrzeżu Szczecińskim i potrąciło dwójkę przechodniów. - 34-letni mężczyzna przyszedł z pełnomocnikiem i poinformował policjantów, że to on spowodował środowy wypadek pod Stadionem Narodowym - powiedział asp. Paweł Pławecki (35 l.) z komendy na Pradze-Południe. Podczas wypadku 24-letni chłopak i dziewczyna zostali ranni (trafili do szpitala), a samochód wbił się w ogrodzenie areny.

Świadkowie, którzy natychmiast pospieszyli z pomocą, wyczuli od kierowcy wyraźną woń alkoholu. Nie było jednak wiadomo nic więcej, bo mężczyzna nagle wsiadł do taksówki i odjechał w nieznanym kierunku. Od tamtej pory policjanci z południowopraskiej komendy poszukiwali tchórzliwego pirata. W końcu Gruzin sam przyszedł na siebie donieść. Do wieczora w piątek był przesłuchiwany przez policję, która przede wszystkim musi potwierdzić, czy to faktycznie on kierował autem, czy może składa fałszywe zeznania, by chronić prawdziwego sprawcę wypadku. Policja ma też próbować ustalić, czy mężczyzna był wtedy pijany. W tym celu mogą zostać wykonane specjalne badania retrospektywne. W sobotę pirat ma trafić do prokuratury.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki