Jarosław Dąbrowski, burmistrz Bemowa

i

Autor: Tomasz Radzik

Topnieje bemowska ekipa Jarosława Dąbrowskiego

2014-04-24 1:39

Wiceprezydent Jarosław Dąbrowski nie będzie jedynym, który odszedł ze stanowiska w czasie tzw. afery bemowskiej. Z pracy w urzędzie dzielnicy rezygnują też ludzie z byłym wiceprezydentem związani. Opozycja domaga się natomiast odwołania burmistrza Bemowa.

Radni PiS żądają zwołania nadzwyczajnej sesji rady dzielnicy, na której miałby zostać odwołany obecny burmistrz Albert Stoma. W środę złożyli w tej sprawie oficjalny wniosek. Sesja powinna zostać zwołana w ciągu 7 dni. Jednak to radni Platformy Obywatelskiej decydują o tym, czy taka sesja się odbędzie.

- Na razie nie ma politycznej decyzji o tym, czy zarząd dzielnicy ma być odwoływany, czy jednak się utrzyma w kontekście afery bemowskiej – słyszymy od działaczy Platformy Obywatelskiej.

Choć według naszych informacji prezydent Warszawy jest skłonna poświęcić kolejne głowy urzędników, które mogłyby psuć jej wizerunek przed wyborami samorządowymi. Na razie poleciała tylko głowa wiceprezydenta.

Wszyscy ludzie Dąbrowskiego...

Tymczasem z urzędu dzielnicy odchodzą kolejne osoby, związane z byłym burmistrzem, a dziś już też byłym wiceprezydentem Jarosławem Dąbrowskim.

Dziś na sesji radni dzielnicy odwołają wiceburmistrza Krzysztofa Zygrzaka, kiedyś rzecznika burmistrza Dąbrowskiego, później jego zastępcę. Zygrzak uchodził zawsze za prawą rękę Dąbrowskiego i wykonawcę pomysłów promujących dzielnicę. Mówiło się nawet, że gdy blisko rok emu Dąbrowski awansował do ratusza, pociągnie Zygrzaka ze sobą, jednak między nim a Hanną Gronkiewicz-Waltz „nie zagrało”. I ostatecznie Zygrzak został w dzielnicy jako zastępca burmistrza.

Teraz sam złożył rezygnację z funkcji, choć przekonuje, że nie ma na nic wspólnego z obecnym zamieszaniem na Bemowie. - Musiałem wybrać, albo funkcja w zarządzie dzielnicy, albo praca notariusza. Wybrałem to drugie – wyjaśnia nam.

Żeby pełnić funkcję w urzędzie dzielnicy Zygrzak potrzebował zgody Rady Izby Notarialnej. Ta jednak dotąd nie podjęła żadnej decyzji. Od stycznia do końca kwietnia Zygrzak był na urlopie bezpłatnym i czekał na formalną zgodę. Ponieważ się nie doczekał, a przedłużenia urlopu bezpłatnego nie dostał – wybrał pracę notariusza.

Kolejną osobą, która opuszcza bemowski urząd jest Michał Łukasik – dotychczasowy szef dzielnicowego wydziału promocji i komunikacji społecznej. Odchodzi do dzielnicowego OSIR. Teraz tam będzie rzecznikiem.

Ta zmiana też – jak twierdzą urzędnicy – nie ma nic wspólnego z aferą rozpętaną przez odwołanego niedawno wiceburmistrza Pawła Bujskiego, który oskarżył Jarosława Dąbrowskiego i obecnego szefa dzielnicy – Alberta Stomę o liczne nieprawidłowości w zarządzaniu. Obaj zapowiedzieli, że z oskarżycielem spotkają się w sądzie. Ten – że gotów jest o sądu się stawiać.

Jednak ekipa Dąbrowskiego na Bemowie stopniowo topnieje. - Jest nas rzeczywiście coraz mniej. Zostało nas trzech. Ale urząd dzielnicy funkcjonuje normalnie. Podzieliliśmy już między siebie obowiązki dotychczasowych wiceburmistrzów, na razie nowych kandydatur na ich miejsce nie ma – mówi nam burmistrz Albert Stoma. Ale nie ma pewności, czy w tym składzie „dociągną” do końca kadencji.

Bujski też był kiedyś osobą rekomendowaną przez Dąbrowskiego i jego partyjnym kolegą. Wspólnie rządzili dzielnicą przez ponad dwa lata. Jeszcze miesiąc temu Dąbrowski – jako wiceprezydent – proponował Bujskiemu funkcję wicedyrektora Biura Sportu w mieście. Ten odmówił, po czym stracił stanowisko.

Co takiego się stało, że przyjaźń obu panów się skończyła a zaczęły oskarżenia? Tego ani jeden ani drugi wytłumaczyć wiarygodnie nie potrafią.

Kontrola ratusza, prokuratury i ZUS

Tymczasem zarzuty Bujskiego weryfikują już urzędnicy z miejskiego Biura Kontroli. Śledztwo wszczęła też prokuratura. Po zawiadomieniu złożonym przez Bemowską Wspólnotę Samorządową zbada m.in. kwestie wypożyczania sprzętu elektronicznego urzędnikom i ich rodzinom, wykorzystywanie służbowego auta o prywatnych celów, zawieranie fikcyjnych umów o dzieło i zleceń, tworzenie fikcyjnych etatów w Centrum Promocji Zdrowia. Śledztwo toczy się też w sprawie podrabiania listy obecności pracowników urzędu oraz korupcji przy budowie przedszkola w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.

Jako ostatni do urzędu dzielnicy wkroczy ZUS. Ten z kolei pod lupę ma wziąć zwolnienie lekarskie Pawła Bujskiego. Pismo o zweryfikowanie poprawności tego zwolnienia podpisał w środę burmistrz Albert Stoma po tym, jak opublikowaliśmy zdjęcia byłego urzędnika, który, mimo kontuzji kolana, dziarsko porusza się po mieście. Na zwolnieniu przebywał jednak od 18 marca. - Ja nie znam się na sprawach medycznych. ZUS powinien zweryfikować czy może się poruszać swobodnie czy nie. Ale wiem jedno - jeszcze przed odwołaniem burmistrza Bujskiego spotkałem się z nim w towarzystwie przewodniczącego rady i tam pan Bujski bardzo interesował się, jak długo może być na zwolnieniu, jakby już wtedy planował ten strategiczny manewr – mówi nam burmistrz Stoma.

A ZUS? - Na podstawie zawiadomienia ZUS podejmuje wszelkie działania zmierzające do sprawdzenia zawartych w piśmie informacji. Przeprowadzana jest wtedy kontrola prawidłowości, czyli zasadności wystawienia przez lekarza prowadzącego zwolnienia lekarskiego, a także kontrola pod kątem prawidłowego wykorzystywania zwolnienia lekarskiego przez ubezpieczonego - wyjaśnia nam Justyna Borowska z I Oddziału ZUS w Warszawie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki