Tusk premierem Trzaskowski prezydentem

i

Autor: Aleksander Keplicz / Forum Tusk premierem Trzaskowski prezydentem

Trzaskowski zakładnikiem w politycznych rozgrywkach. A Warszawa ucierpi. Kraj o Warszawie. Felieton

2021-07-03 9:25

Przypuśćmy, że Rafał Trzaskowski zostaje szefem Platformy Obywatelskiej. Bo chce. I jednocześnie jest prezydentem Warszawy. Bo może łączyć te funkcje. Prawo tego nie zabrania. Tylko jak wtedy wygląda to zarządzanie Warszawą? Niestety marnie… - pisze dziennikarka Izabela Kraj w najnowszym felietonie z cyklu „Kraj o Warszawie” . Ostatnie deklaracje i ambicje prezydenta Rafała Trzaskowskiego mogą odbić się negatywnie na Warszawie. A mieszkańcy jeszcze bardziej stracą zaufanie do polityków...

Przypuśćmy, że Rafał Trzaskowski zostaje szefem Platformy Obywatelskiej. Bo chce. I jednocześnie jest prezydentem Warszawy. Bo może łączyć te funkcje. Prawo tego nie zabrania. Tylko jak wtedy wygląda to zarządzanie Warszawą? Niestety marnie… Do ratusza na placu Bankowym codziennie zjeżdżają pielgrzymki polityków, by uzgadniać kierunki działań partii na co dzień i strategiczne kwestie dotyczący przyszłych wyborów. Jeśli nasiadówki nie odbywają się w ratuszu, to na Wiejskiej. Trwają godzinami. Trzaskowski początkowo ambitnie próbuje dzielić czas między krajową polityką i zarządzaniem partią a zarządzaniem Warszawą. Ale im bliżej wyborów (a politycy, także PiS przebąkują już o przyspieszeniu ich), tym tego czasu staje się mniej. Częste wyjazdy, nieobecność, zmęczenie... Prezydenta Warszawy nie ma w urzędzie.”, „Jutro jest w Krakowie, pojutrze w Gdańsku”, „Przesuńmy spotkanie na przyszły tydzień...” - słyszą coraz częściej urzędnicy. Zastępcy próbują gasić pożary, interweniować przy awariach, ale nie wszędzie się da. Wiele kierunkowych decyzji musi podjąć sam prezydent, a Trzaskowski ich nie podejmie, zanim dogłębnie nie pozna sprawy. Tak ma. Więc sprawy czekają…

W zestawieniu funkcji szefa partii ze stanowiskiem prezydenta Warszawy, niestety przegrywa Warszawa. Musi przegrać. Nawet przy najlepszych chęciach (tych prezydentowi odmówić nie można) oraz logistyce wirtuoza zarządzania (do którego Trzaskowskiemu niestety daleko) nie da się tych funkcji odpowiedzialnie łączyć!

Dlatego, choć rozumiem polityczne ambicje Rafała Trzaskowskiego, z dużym niepokojem przyjęłam jego deklarację z minionego tygodnia: „Byłem lojalny wobec Budki. Ale jeśli on chce zrezygnować, to ja jestem gotowy, żeby wziąć odpowiedzialność za PO” – stwierdził prezydent Warszawy. I oficjalnie potwierdził, że zamierza wystartować w wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, nawet gdyby musiał konkurować z Donaldem Tuskiem.

Sobotni kongres Platformy Obywatelskiej pokaże w pewnym stopniu, gdzie Rafał Trzaskowski może znaleźć swoje miejsce. Będzie przyszłym premierem czy przewodniczącym partii? Jednym i drugim? A może tylko posłem w nowej kadencji? Tak czy inaczej jasne jest, że prezydenturę Warszawy traktuje przejściowo, choć w wyborach obiecywał program nawet na dwie kadencje!

I niezależnie od tego, jak bardzo zapewnia o satysfakcji z pracy w samorządzie jasne jest, że ma inne ambicje. Wdzięczna jestem Hannie Gronkiewicz-Waltz za dyplomatyczną reprymendę: „Prezydent Warszawy ma tak dużo pracy, że byłabym wdzięczna Tuskowi za przejęcie odpowiedzialności za partię" – napisała była prezydent Warszawy. Tylko co z tego? Stare przysłowie mówi „Z niewolnika nie ma robotnika”. A coraz bardziej widać, że Trzaskowski czuje się jak niewolnik, albo bardziej zakładnik funkcji, na którą wybrało go 695 tys. mieszkańców stolicy. Przykro.

Izabela Kraj

[email protected]

Izabela Kraj

i

Autor: Sebastian Wielechowski/Super Express

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki