WARSZAWA: Urzędasy nie segregują śmieci

2013-03-12 2:30

Władze Warszawy zafundowały nam najdroższy w kraju śmieciowy podatek, bo jak mówią, musimy w końcu zatroszczyć się o środowisko. Straszą warszawiaków wyższymi o 40 proc. opłatami za niesegregowane śmieci, ale same o sortowaniu odpadów ani myślą. W ratuszu wszystkie nieczystości wpadają do jednego kubła!

Miejscy urzędnicy zdobyli kolejne szczyty hipokryzji! Na każdym kroku zapewniają, że po 1 lipca wywóz śmieci musi być droższy i nie ma innego wyjścia. Za proekologiczną politykę miasta zapłacić mamy kilka razy więcej niż obecnie. Od 1 lipca wywóz odpadów zamiast średnio 8-9 zł od osoby, kosztować będzie mieszkającego w bloku singla 19,50 zł. Dwuosobowa rodzina zapłaci 37 zł, trzyosobowa 48 zł, a licząca cztery lub więcej osób 56 zł. Jeszcze więcej wyłożą mieszkańcy domków, którzy nawet jeśli mieszkają samotnie, zapłacą aż 89 zł. I to tylko wtedy, jeśli będą segregować śmieci. Osoby niesortujące odpadów zapłacą nawet 40 proc. więcej. Jak tłumaczą przemądrzali biurokraci, takie zasady ustalono po to, by zmusić warszawiaków do dbałości o środowisko.

W przypadku urzędników troska o ekologię kończy się jednak na... nałożeniu na mieszkańców drakońskich opłat. Sprawdziliśmy - urzędnicy w Ratuszu, który powinien dać nam przykład, o segregacji zapominają i wszystkie odpady trafiają do jednego kubła! Co na to Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.)? Nie wiadomo, bo pani prezydent, która właśnie pojechała na targi nieruchomości do francuskiego Cannes, w śmieciowej debacie w ogóle nie bierze udziału. Choć to ona funduje nam najwyższe w kraju opłaty, chowa się za plecami swojego zastępcy Jarosława Kochaniaka (46 l.). Być może dlatego, że - jak wytknęła jej opozycja - przed wyborami obiecywała, że stawki za śmieci... będą niższe.

- Miało być lepiej, a jest gorzej. Przed wyborami były obietnice, a smutna prawda jest taka, że przez te opłaty, rachunki za prąd i inne media niedługo nie będzie za co żyć - mówi Marian Jasionkowski (65 l.) z Pragi-Południe, który po 1 lipca płacić będzie 89 zł. Szef klubu PiS w radzie miasta Maciej Wąsik (44 l.) uważa, że nieobecność prezydent miasta to nie przypadek. - Przy tematach złych dla mieszkańców i niekorzystnych dla jej PR po prostu jej nie ma- mówi Maciej Wąsik (44 l.) i przypomina katastrofę na budowie metra - wtedy prezydent stolicy również nie było.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki