Warszawa. Rodzice uczniów ze Śródmieścia: Nie damy wykończyć naszych szkół!

2013-11-06 3:10

Rodzice i nauczyciele uczniów z dwóch śródmiejskich szkół ledwo zmieścili się wczoraj w salce Pałacu Kultury. Przyszli na posiedzenie Komisji Edukacji Rady Warszawy bronić szkół przed niekorzystnym - ich zdaniem - przeniesieniem w inne miejsce.

Jedni zawiesili płachty z hasłem "Stop likwidacji szkoły przy Hożej!", drudzy stanęli pod drzwiami z transparentem "Zostawcie gimnazjum na Twardej". Pierwsi bronią sportowej podstawówki przy ul. Hożej, którą władze dzielnicy chcą zlikwidować, a uczniów wcielić do SP przy ul. Sępołowskiej. Drudzy próbują zapobiec przeniesieniu dwujęzycznego gimnazjum z ul. Twardej do zespołu szkół przy ul. Żywnego na Mokotowie.

Na razie decyzje zapadły na poziomie dzielnicy. - Mamy nadzieję, że jest jeszcze czas, by walczyć, skoro urzędnicy ze Śródmieścia odpowiadają nam, że decyzja jest podjęta i niezmienialna? - mówił Błażej Karczewski z Rady Rodziców gimnazjum z Twardej. - To Rada Warszawy podejmuje ostateczną decyzję. My chcemy wysłuchać argumentów. Nic nie jest przesądzone - przekonywała szefowa Komisji Edukacji radna PO Małgorzata Żuber-Zielicz (57 l.).

Zobacz też: Szkoły w kłębach tytoniowego dymu

Ponieważ nieruchomość przy Twardej ma być oddana w ramach reprywatyzacji, rodzice proponują, by urzędnicy oddali spadkobiercom działkę zamienną - obok - i dopłacili odszkodowanie za ok. 600 mkw. Wiceburmistrz Śródmieścia Marzena Cendrowska (40 l.) stwierdziła jednak, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. - Zwrot nieruchomości musi nastąpić w naturze. Nie ma zgody na działki zamienne - potwierdził szef Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko.

Rodzice z Hożej mają większe szanse na uratowanie szkoły. Bo tu w grę nie wchodzą roszczenia, a pomysł urzędników, że budynek tej placówki będzie się najlepiej nadawał na nową siedzibę LO im. Nowaka-Jeziorańskiego. Innej lokalizacji dla tego renomowanego liceum Śródmieście nie znalazło. Czy znajdą ją radni miasta i Ratusz?

Wczoraj rodzice i radni zdążyli tylko zadać pytania. Odpowiedzi słyszymy na kolejnym posiedzeniu komisji. - Dobre i to! Wreszcie ktoś chce z nami rozmawiać na argumenty, a nie tylko stawiać przed faktem dokonanym - podsumowali spotkanie rodzice.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki