WARSZAWA: Tak się upodla chorych

2012-12-05 3:00

Emeryci i renciści musieli stać ponad trzy godziny na mrozie, aby zapisać się do specjalisty w centrum osteoporozy na Bemowie. Jakby upodlenia było mało, pracownicy lecznicy wezwali dwa wozy z ochroną, aby pilnowały starszych i schorowanych ludzi czekających w gigantycznej kolejce. Część osób musiała zrezygnować ze względu na stan zdrowia. Narodowy Fundusz Zdrowia mówi stanowczo: - Takie zachowanie placówki jest niedopuszczalne i łamie umowę z NFZ.

Bemowskie centrum osteoporozy Lek-Med przy ul. Powstańców Śląskich to miejsce, gdzie leczą się nie tylko mieszkańcy dzielnicy, lecz także podwarszawskich miejscowości: Błonia, Ożarowa Mazowieckiego czy Pruszkowa. Nic dziwnego, że jest tak oblegane przez schorowanych ludzi. W poniedziałek rozpoczęły się tam zapisy do specjalisty na I kwartał 2013 roku. Niestety, można się zapisać jedynie osobiście.

Dlatego tłum ludzi już od świtu okupował drzwi przychodni. W gigantycznej kolejce stało ponad 100 osób. Mimo upływających godzin ludzi nie ubywało. - Przyszłam przed godziną 11 i dopiero o 14 udało mi się zapisać. To ponad trzy godziny stania w mrozie. Wszyscy tu jesteśmy schorowani, więc to, jak zostaliśmy potraktowani, to istny skandal - żali się "Super Expressowi" Krystyna Kasprzycka (71 l.).

Sytuacja bulwersuje nie tylko pacjentów. Szczególnie że w ubiegłym tygodniu prezes NFZ Agnieszka Pachciarz (39 l.) deklarowała, że kolejek do przychodni nie ma i łatwo zapisać się do lekarza np. przez telefon. - Procedury zapisów reguluje rozporządzenie ministra zdrowia - tłumaczy Agnieszka Sochaczewska z biura prasowego mazowieckiego NFZ. - Powinna być możliwość zapisów nie tylko osobistych, ale też telefonicznych czy przez osobę trzecią. W innym wypadku naruszana jest umowa. Takie praktyki są niedopuszczalne - informuje przedstawicielka NFZ. Wczoraj w centrum osteoporozy nikt nie odbierał telefonów, aby udzielić wyjaśnień.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki