WARSZAWA, ul. Modlińska: Wielki bałagan i korki

2011-11-08 19:36

Mogła być wielka radość z otwartego wreszcie wiaduktu na Modlińskiej, a były nerwy i gigantyczne korki. Wszystko za sprawą drogowców, którzy zapomnieli o zdjęciu tymczasowych oznaczeń z jezdni. Efekt? Kierowcy gnieździli się na jednym pasie, choć przejezdne powinny być dwa.

Kierowcy z Białołęki, Legionowa i Jabłonnej czekali na ten dzień półtora roku. Wczoraj o godz. 6.20 drogowcy otworzyli w końcu oba wiadukty na Modlińskiej. Choć zniknął poprowadzony wąskim wiaduktem tramwajowym objazd, a jadący w stronę centrum kierowcy mogli wreszcie wjechać prosto na nowy wiadukt z czterema pasami ruchu, i tak utknęli w megakorkach.

Powód? Wszystko przez żółte strzałki nakazujące zjechanie ze skrajnie lewego pasa ruchu, które spowodowały, że wjazd na wiadukt możliwy był tylko jednym pasem i pasem dla autobusów. Wykonawca zapomniał bowiem odkleić oznaczenia z jezdni. - To idiotyzm. Skoro już otwierali, mogli pomyśleć i dopiąć wszystko na ostatni guzik - nie krył złości Adrian Stelmach (22 l.), student z Tarchomina. Agata Choińska, rzeczniczka inwestora, czyli Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, biła się wczoraj w pierś. - Nie pozostaje nam nic innego, jak przeprosić. Wyjaśnimy też tę sprawę z wykonawcą - obiecała.

Pocieszeniem dla kierowców niech będzie to, że dziś sytuacja przed wiaduktami powinna już wyglądać lepiej. Wczoraj około godz. 14 firma remontująca przeprawę zabrała się wreszcie za usuwanie mylących strzałek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki