Warszawa: Wypadek na Trakcie Brzeskim. Pieszy zginął na miejscu

2010-08-25 14:16

Na Trakcie Brzeskim w przechodzącego w niedozwolonym miejscu mężczyznę uderzyło rozpędzone seicento. Nie miał szans na przeżycie. Wyrzucony w powietrze siłą uderzenia pieszy upadł kilkanaście metrów dalej. Mimo że karetka pojawiła się prawie natychmiast, zmarł.

Wszystko wydarzyło się tuż przed południem. Janusz C. jechał wraz z żoną swoim seicento w kierunku Warszawy. Nagle w okolicy skrzyżowania z ul. Fabryczną na jezdnię, niemalże przed maskę samochodu, wyszedł Stanisław L. (+77 l.). Kierowca nie miał szans się zatrzymać. Na dodatek na śliskiej po deszczu nawierzchni hamulce auta zawiodły. Samochód całą siłą uderzył w pieszego.

- Słychać było tylko straszny huk i dźwięk tłuczonego szkła, a sekundę później ten starszy pan leżał już na jezdni w kałuży krwi. Po kilku chwilach na miejscu była karetka - opowiadają świadkowie wypadku.

Reanimacja się nie udała, pieszy zmarł

Ratownicy medyczni przez kilkadziesiąt minut próbowali reanimować starszego mężczyznę. Niestety, bezskutecznie. Stanisław L. zmarł na ulicy. Jak wielka była siła uderzenia widać po zniszczonym samochodzie. Seicento miało wgniecioną maskę i dach oraz potłuczoną szybę. Pękające szkło poraniło rękę kierowcy auta. Na razie nie ma pewności, kto zawinił.

Wszystko wskazuje na to, że Stanisław L. przechodził przez ulicę nie po pasach, ale w niedozwolonym miejscu. Nie ma jednak wątpliwości, że kierowca seicento jechał zdecydowanie za szybko. Możliwe, że nawet 100 km na godzinę. Wszystkie wątpliwości wyjaśni prokuratorskie śledztwo. Z powodu wypadku Trakt Brzeski w kierunku Warszawy był przez kilka godzin zablokowany.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki