Moda na zimne kąpiele

Warszawiacy kochają morsować. Wśród nich są burmistrzowie i radni. Komu niestraszna zimna woda?

Gdy tylko temperatura na Mazowszu spada, przy stołecznych akwenach pojawiają się amatorzy kąpieli w lodowatej wodzie. Ta forma hartowania organizmu przyciąga co roku coraz więcej zwolenników. Nie brakuje ich także wśród stołecznych urzędników i radnych!

Warszawa morsuje od lat

- Tradycja w Warszawie rozpoczęła się w 2016 r., wtedy zorganizowaliśmy na plaży Rusałka pierwsze bezpieczne morsowanie, które kontynuujemy co sezon do dziś – mówi „Super Expressowi” Jan Piotrowski, pełnomocnik prezydenta ds. Wisły. Nie jest to aktywność dla każdego. - Musimy przyjść dobrze wyspani i po lekkim śniadaniu. Nie wchodzą w grę alkohol i używki. Jeśli mamy problemy kardiologiczne, skórne, czy nadciśnienie, warto najpierw skonsultować się z lekarzem – wylicza koordynator kampanii „Dzielnica Wisła”.

Czysto i bezpiecznie

Uczestnicy miejskiej Szkółki Morsowania zbierają się co weekend ok. godz. 10 na plaży Rusałka. - Najpierw przy okazji zbieramy śmieci z nabrzeża, a potem mors z doświadczeniem daje instrukcje i zaczynamy zabawę pod okiem ratowników WOPR i strażników miejskich ze specjalnym przeszkoleniem – opowiada Piotrowski.

Morsują też radni i burmistrzowie

Na Rusałce można spotkać m.in. radnego Pragi-Północ Grzegorza Walkiewicza. - Morsuję jakieś 6 lat. Wchodzę do Wisły i latem, i zimą. To rodzaj rekreacji po treningu. Zwykle przed morsowaniem biegam, albo jeżdżę na rowerze. A wejście do wody to już same endorfiny! – śmieje się radny Walkiewicz.

Wśród samorządowców amatorów zimnej wody znajdujemy też na Bielanach i Białołęce. Przoduje w tym zarząd Bielan. Burmistrz zanurza się regularnie w jeziorze Dziekanowskim. - Daje mi to odporność i radość spotkania ze znajomymi. Dzięki temu w ogóle nie mam kataru. Przyjęło się też, że co roku morsujemy na finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każdy uczestnik wrzuca pieniądze do puszki. W ten sposób zawsze udaje się zebrać kilkanaście tysięcy złotych – opowiada nam burmistrz Grzegorz Pietruczuk.

Morsuje też jego zastępczyni Sylwia Lacek i radna Białołęki Izabela Winiarska. Zimna woda paniom niestraszna.

- Morsuję w ramach grupy "Zimne Babki", która utworzyła się na Bielanach w czasie pandemii, gdy wszystkie obiekty sportowe były zamknięte. Morsujemy w Jeziorku Dziekanowskim. Morsowanie to nie tylko orzeźwiające doświadczenie, ale również korzystne dla zdrowia praktyki. Zanurzanie się w zimnej wodzie pobudza krążenie, wzmacnia system odpornościowy i dodaje energii na cały dzień. To nie tylko wyzwanie dla ciała, ale także doskonały sposób na redukcję stresu i poprawę samopoczucia. Polecam, jako dobrą formę aktywności, która przynosi korzyści dla ciała i umysłu - mówi nam Sylwia Lacek. Choć przyznaje, że uwielbia ciepło i słońce.  - Nikt nie wierzył, gdy mówiłam pierwszy raz, że idę morsować. Większość ludzi morsuje w czapkach i z rękami w górze. My bez czapek i całe pod wodą. Więc nazwa naszej grupy nie jest przypadkowa - zaznacza.

O uwielbieniu ciepła mówi też Izabela Winiarska. - Dla mnie to przełamywanie samej siebie. Za każdym razem kiedy zbliżam się do wody, chcę uciekać więc wejście to każdorazowo akt odwagi, który mnie wzmacnia. Najgorszy jest ten pierwszy moment, a potem zanurzenie się na poziomie serca. Trudno to opisać, niesamowite endorfiny. Ale mogę długo być w zimnej wodzie. Wychodzę bo zwykle inni muszą na mnie czekać i marzną już ubrani - śmieje się Izabela winiarska. Radna Białołęki morsuje na gliniankach w Zielonce, nad Zegrzem, w Wiśle , ale ma też swoje ulubione miejsce w Tatrach, w Kościelisku.

Najstarszy uczestnik miał 86 lat!

- Morsują dzieci w wieku wczesnoszkolnym pod opieką rodziców, ale i osoby starsze. W tym roku najstarszy uczestnik miał 86 lat i od 25 lat prowadzi taki tryb życia. Jest dla nas absolutnym autorytetem – opowiada nam Jan Piotrowski. W niedzielę na Rusałce sezonowa impreza. Będą nawet nagrody za najciekawszy strój.

Finał wielkiego morsowania!

W niedzielę 10 grudnia o 10 na plaży Rusałka zakończy się siódma edycja morsowania pod flagą ratusza. Wesoła parada przy gorących rytmach bębnów wskoczy wspólnie do wody. Uczestnicy finałowego morsowania w rytmicznej paradzie przejdą z Beach Bar Aquatica na plażę Rusałka. Zgodnie z tzw. tematem tygodnia, będą to prawdziwe zaślubiny z rzeką. Organizatorzy spodziewają się rekordowej liczby uczestników w przebraniach. - Nie mamy wątpliwości, że nasz wspólny finał stanie się manifestacją siły i pasji do morsowania, Wisły i wspólnego spędzania czasu nad Wisłą przez cały rok. Stąd nazwa: Cztery Pory Wisły. A Szkółka Morsowa Dzielnicy Wisła w nowej odsłonie pojawi się również w 2024 roku – zapewnia Jan Piotrowski.

Gwiazdy w lodowatej wodzie. Tak chwalą się morsowaniem
Sonda
Czy kiedykolwiek morsowałeś/aś?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki