Ten mieszkaniec Śródmieścia miał potwornego pecha. 35-latek został zatrzymany przez policję za nieumyślne podpalenie wiaty śmietnikowej. Jak do tego doszło? Wszelkie wątpliwości rozwiało nagranie z kamer zamontowanych na pobliskim budynku. - Na nagraniu widać mężczyznę, który wychodzi wyrzucić śmieci, po czym wraca przed budynek, zapala papierosa i ponownie idzie w kierunku wiaty. Tam 35-latek gasi papierosa o ścianę, a niedopałek rzuca na ziemię – przekazał podinsp. Robert Szumiata z komendy policji na Wilczej.
Przeczytaj też: Furiat w środku nocy zdemolował drzwi do Biedronki. Policjanci odkryli, co jeszcze miał na sumieniu
Pech chciał, że silny podmuch wiatru skierował rzucony na ziemię niedopałek wprost na zgromadzone w wiacie śmieci. To z kolei spowodowało ogromny pożar. Płomienie błyskawicznie ogarnęły całą konstrukcję i niezbędna była interwencja straży pożarnej.
Ogień zniszczył plastikowe pojemniki na śmieci, wiatę oraz ścianę pobliskiego bloku. Straty oszacowano na blisko 30 000 złotych.
- Dzielnicowi zatrzymali 35-latka, a w jego mieszkaniu zabezpieczyli odzież i klapki, które miał na sobie, kiedy nagrały go kamery. Mężczyzna usłyszał już zarzut nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru, za co kodeks karny przewiduje do 3 lat pozbawienia wolności - wyjaśnił podinsp. Szumiata.