Z luksusowego auta za milion złotych nic nie zostało. W środku 74-latka i jej pies
Pisk opon i głośny huk rozległy się w piątkowy poranek na drodze krajowej nr 60. Jadąca w kierunku Ostrowi Mazowieckiej seniorka nagle straciła panowanie nad autem i uderzyła w drzewo. Samochód obił się od niego i uderzył w drugie. – Kierująca, 74-latka z województwa pomorskiego, straciła panowanie nad pojazdem na łuku śliskiej jezdni, wypadła z drogi i uderzyła w drzewo. Odbiła się i kilkanaście metrów dalej znów uderzyła w drzewo. Kobieta została zabrana do szpitala, piesek, który jej towarzyszył, trafił pod opiekę weterynaryjną – mówi w rozmowie z portalem Moja Ostrołęka nadkom. Tomasz Żerański, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce. Zarówno 74-latka, jak i jej pies przeżyli to koszmarne zdarzenie. Z limuzyny niewiele jednak zostało i auto nadaje się jedynie na złom.
Dzień wcześniej w Warszawie doszło do tragicznego zdarzenia na Wisłostradzie. Osobowy opel zmiótł z drogi motocykl. Siła uderzenia rozerwała pojazd na kawałki, a podróżujący jednośladem ojciec i syn nie dawali znaku życia. Obaj byli reanimowani na miejscu. 13-latka do szpitala zabrał śmigłowiec LPR, 45-latek odjechał karetką. Lekarze nie zdołali go uratować. Kilka godzin później przegrali też walkę o życie jego syna. Mężczyźni jadący oplem, który spowodował wypadek, uciekli pieszo. Mundurowi zatrzymali go po godzinach intensywnych poszukiwań.
– Kierowca opla wraz z pasażerem uciekli pieszo z miejsca wypadku. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu wszystkich dostępnych sił i środków, stołeczni policjanci dzisiaj rano zatrzymali dwie osoby, które minionej nocy jechały oplem. To dwaj mężczyźni, obywatele Polski w wieku 24 i 38 lat. Czynności w toku – przekazał w piątek rano Robert Szumiata, rzecznik prasowy stołecznej policji.
Więcej o tym dramacie przeczytasz TUTAJ.