Marcin Z. usłyszał wyrok za zabicie babci

i

Autor: HD

Zabił. Został uniewinniony. I znów zabił

Zabójca babci przed sądem: Mam do siebie żal. Prokurator o masakrze w Pruszkowie: Rzadko spotyka się taki obraz sekcji

2023-12-08 5:24

Sąd Okręgowy w Warszawie skazał w czwartek (7 grudnia) Marcina Z. na 25 lat więzienia za brutalne zamordowanie swojej babci. Pani Zofia zginęła w grudniu zeszłego roku, zaledwie kilka tygodni po tym, jak nadużywający alkoholu ukochany wnuczek wyszedł z aresztu i wprowadził się pod jej dach. Mężczyzna dosłownie ją zatłukł. A obraz zwłok był tak masakryczny, że prokurator przyznał przed sądem: - Rzadko się spotyka taki obraz sekcji. Mieszkanie było całe we krwi.

Wstrząsająca historia Marcina Z. jest jedną z tych, w które ciężko uwierzyć, bo proces o zabójstwo babci nie był jego pierwszym. Spędził w areszcie 2,5 roku w związku z podejrzeniem zamordowania swojej matki Beaty (zginęła 29 lutego 2020 r., była duszona i dźgana nożem), ale  - choć ofiara była wtedy jedynie z synem, choć prokurator nie miał wątpliwości, że to Marcin Z. jest zabójcą -  sąd w ubiegłym roku wypuścił go na wolność, uniewinniając. Według sądu mogło „stać się nieszczęście”, jak twierdził oskarżony. Wczoraj ten młody, szczupły, spokojny i całkiem sympatycznie wyglądający mężczyzna, znów stał na ławie oskarżonych i tym razem przed Sądem Okręgowym w Warszawie usłyszał wyrok skazujący w związku z kolejną zbrodnią.

Ukochany wnuczek, a mieszkanie całe we krwi

34-latek nie miał gdzie mieszkać, brat go nie chciał, bo Marcin nadużywał alkoholu i nie umiał znaleźć pracy. Przygarnęła go mieszkająca w Pruszkowie babcia Zofia. Był jej ukochanym wnuczkiem, zwracała się do niego „synku” i zawsze stawała w jego obronie. Cieszyła się z jego uniewinnienia, wkrótce jednak sama zginęła.

Obrażeniami, które zadał pokrzywdzonej, można by obdzielić trzy osoby. Rzadko się spotyka taki obraz sekcji. Mieszkanie było całe we krwi – podkreślał prokurator Krzysztof Sakowski i wymieniał m.in. rany cięte, ślady duszenia, wgniecioną twarzoczaszkę, uszkodzony mózg, połamane żebra, ślady bicia. Po zabójstwie Marcin Z. powiedział spotkanemu na klatce schodowej sąsiadowi „zaje...em babkę”. Później zasłaniał się niepamięcią. Prokurator wnosił, by oskarżonego trwale wyeliminować ze społeczeństwa. Sędzia Monika Szulkowska była łaskawsza, orzekła 25 lat więzienia.

Zabójca babci przed sądem: Mam do siebie żal

- Być może w przyszłości oskarżony będzie miał jeszcze szansę na powrót do społeczeństwa. Długotrwała izolacja z pewnością pomoże mu zerwać z nałogiem i zachować abstynencję – oceniła sędzia Szulkowska.

Oskarżony Marcin Z., który w procesie przekonywał, że ma dziury w pamięci, w dniu ogłoszenia wyroku zrzucił winę za zabicie babci na alkohol.

- Mam do siebie żal, że byłem taki słaby i nie umiałem sobie pomóc, ulgi szukałem w alkoholu. Przykro mi, że moja rodzina tak cierpi i będzie cierpieć przeze mnie do końca życia. Nie życzę nikomu, żeby mu się w życiu przydarzyło coś takiego. Proszę o sprawiedliwy wyrok – mówił Marcin Z. Informację, że ma ćwierć wieku spędzić za kratami, przyjął ze spokojem.

Marcin Z. usłyszał wyrok za zabicie babci

i

Autor: HD
Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki