"Skomplikowana inwestycja"

Zbudowali wiadukt widmo. Po 11 latach zbudują do niego dojazd, ale... tylko z jednej strony

2024-02-28 7:12

Jest niewielki przełom w sprawie wiaduktu nad torami w Ursusie, na którego nie da się wjechać autem. Obiekt od 11 lat funkcjonuje bez dobudowanych dojazdów bo urzędnicy tłumaczyli, że to „skomplikowana inwestycja”. Teraz dostali pozwolenie na budowę, ale wszystkie formalności są dopięte tylko w przypadku dojazdu z jednej strony.

Skomplikowana inwestycja

Wiadukt widmo – tak mieszkańcy okrzyknęli konstrukcję stojącą przy pętli autobusowej Ursus Niedźwiadek. W ubiegłym roku obchodziła 10 lat, odkąd zaczęła być miejscem spotkań młodzieży popijającej piwo i pseudografficiarzy. To jedyni użytkownicy asfaltowej przeprawy nad torami kolejowymi, ponieważ brak do niej dojazdów i autem tam wjechać się nie da. Urzędnicy zaangażowani w budowę brakującej infrastruktury przez lata przerzucają się dokumentami twierdząc, że to „skomplikowana inwestycja”.

Jest pozwolenie na budowę, ale...

Kilka dni temu nastąpił w tej sprawie przełom. - Mamy pozwolenie na budowę dróg dojazdowych do wiaduktu. To daje nam zielone światło do ogłoszenia przetargu na wyłonienie wykonawcy budowy – przekazała Agnieszka Wall, rzeczniczka urzędu dzielnicy. Później doprecyzowała jednak, że chodzi tylko o jedną drogę dojazdową, tę od ul. Orląt Lwowskich, którą urzędnicy nazywają I etapem realizacji inwestycji. Jednocześnie pracują nad przygotowaniem II etapu, czyli budowy drogi po stronie Piastowa. - Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ będziemy budować poza granicami Warszawy, na terenie Powiatu Pruszkowskiego. Obecnie czekamy na zakończenie formalności ze strony Piastowa, co umożliwi nam dalsze procedowanie nad realizacją II etapu inwestycji – dodała Agnieszka Wall.

Budowa potrwa 5 miesięcy

Koszt budowy dojazdu po warszawskiej stronie urzędnicy szacują na 5,7 mln zł. - Roboty budowlane rozpoczniemy po wyłonieniu wykonawcy i zawarciu z nim umowy, termin zakończenia robót to 5 miesięcy od dnia zawarcia umowy – przekazała rzeczniczka dzielnicy, która nie potrafiła powiedzieć kiedy mogłyby ruszyć takie same procedury w przypadku budowy drugiego dojazdu.

Czy to taki sukces?

Sprawę skomentował działacz społeczny Krzysztof Daukszewicz, związany ze stowarzyszeniem Bezpieczny i Zielony Ursus, które w ubiegłym roku zorganizowało prześmiewczą imprezę urodzinową wiaduktu. Były świeczki, tort i życzenia, żeby kolejnych urodzin nie było. - Trzymajmy kciuki, bo może to oznaczać, że wiadukt nie doczeka już swoich dwunastych urodzin, tylko wreszcie będzie można z niego swobodnie korzystać – skomentował działacz informacje przekazywane przez władze dzielnicy. Zapytał jednak ironicznie "czy budowa dojazdów po 10 latach to taki sukces"?

Wiadukt widmo w Ursusie. Od 10 lat nie ma do niego dojazdu.
Sonda
Czy Rafał Trzaskowski radzi sobie z zarządzaniem Warszawą?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki